„Olbrzym gospodarczy, karzeł polityczny” – w taki sposób świat przez długi czas postrzegał Niemcy od czasu zakończenia II wojny światowej – pisze portal defencetlak.com. Niemcy – to kraj o dużej sile gospodarczej, który unikał zaangażowania wojskowego w globalnych konfliktach. Teraz to się zmieni.
Berlin chce zerwać z tym wizerunkiem bardziej angażując się militarnie w ramach NATO i budując struktury obronne Unii Europejskiej. Ta ambicja, to – jak donoszą niemieckie media – wynik debaty, która rozpoczęła się dwadzieścia lat temu. W środę minister obrony przedstawi tak zwaną Białą Księgę nowego zaangażowania wojskowego najbardziej ludnego kraju UE.
Wesprzyj nas już teraz!
Niemcy chcą zintensyfikować działania w celu powołania nowej struktury obronnej państw europejskich. To reaktywacja pomysłu z lat. 50, który został początkowo odrzucony przez Francję.
„Niemcy są coraz częściej postrzegane jako kluczowy gracz w Europie” – napisano w projekcie, który zostanie ogłoszony za kilka dni – podaje agencja AFP. „Niemcy, kraj mający więzi globalne… mają obowiązek aktywnie pomagać i kształtować porządek świata” – będzie można przeczytać w raporcie. Kraj „jest gotowy do wzięcia odpowiedzialności i pomoże sprostać obecnym oraz przyszłym wyzwaniom humanitarnym, i w zakresie bezpieczeństwa.”
Niemcy zmieniają paradygmat. Nie chcą być „większą Szwajcarią” – zamożnym państwem, które stara się zachować neutralność, obawiając się krytyki z powodu swojej nazistowskiej przeszłości.
W 1994 roku trybunał w Niemczech zezwolił na udział żołnierzy w międzynarodowych misjach pokojowych. Niemieckie wojsko od tego czasu stacjonowało na Bałkanach, w Afganistanie, Mali i Libii.
W ciągu ostatnich dwóch lat, prezydent Joachim Gauck i minister obrony Ursula von der Leyen wielokrotnie twierdzili, że Niemcy muszą zaangażować się mocniej za granicą.
Berlin dołączył do międzynarodowego sojuszu przeciwko Państwu Islamskiemu, wysyłając do Iraku i Syrii m.in. samoloty zwiadowcze Tornado. Niemcy to także główny eksporter broni. Niedawny raport ujawnił, że w 2015 r. podwojeniu uległa wartość eksportu w porównaniu do roku ub., a w ciągu sześciu miesięcy obecnego roku zanotowano kolejny rekord. Uzbrojenie i sprzęt wojskowy trafiają do najbardziej zapalnych regionów na świecie, tj. na Bliski Wschód i do Afryki. Niemieckim sprzętem dysponują Kurdowie, walczący z bojownikami IS w Iraku.
Na szczycie NATO w Warszawie, Niemcy zobowiązały się do wysłania w przyszłym roku swoich batalionów do Polski, Łotwy, Estonii i na Litwę w celu odstraszania Rosji.
Bundeswehra ma otrzymać potężny zastrzyk gotówki na modernizację wadliwego sprzętu, w tym karabinów szturmowych G36, które zawodzą w wysokich temperaturach. Mają się pojawić nowe angaże. W ciągu najbliższych siedmiu lat zatrudnienie w wojsku znajdzie blisko 20 tys. osób.
Berlin dla uspokojenia partnerów podkreśla, że większe zaangażowanie w konflikty międzynarodowe dokonywać się będzie w ramach transatlantyckich i europejskich struktur. Docelowo Berlin dąży do stworzenia wspólnej, europejskiej unii bezpieczeństwa i obrony. Na razie oznacza to wykorzystanie wszelkich sposobów współpracy wojskowej dopuszczonych na mocy traktatów UE i „wzmocnienie europejskiego przemysłu obronnego” poprzez zacieśnianie współpracy z Francją.
Były kanclerz Niemiec, Gerhard Schröder przedstawił jeszcze bardziej ambitną wizję sojuszu w artykule w tygodniku „Die Zeit” wraz z francuskim ekonomistą Alainem Mincem. Obaj proponują ścisłe połączenie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Paryża oraz Berlina.
Źródło: thelocal.de
AS