Socjalistyczny rząd we Francji kontynuuje swoje lewackie, destrukcyjne „reformy społeczne”. Od 1 lipca nieletnie dziewczyny, począwszy od 15 roku życia, mogą korzystać z bezpłatnych środków antykoncepcyjnych.
Dziewczęta mają też anonimowy dostęp do antyaborcyjnych „pigułek po”, wydawanych przez szkolne higienistki. Ponadto, zadłużona na kilkanaście miliardów euro francuska kasa chorych będzie pokrywać w całości koszty wizyt lekarskich, badań i analiz biologicznych związanych z antykoncepcją oraz zabiegów zakładania i wyjmowania implantów i wkładek.
Wesprzyj nas już teraz!
– Decyzja ta jest kontynuacją antyrodzinnej polityki, prowadzonej nie tylko we Francji. Stawia się w niej na pierwszy plan interes indywidualny jednostki, zaspokojenie tylko jej egoistycznych pragnień, banalizując, odrzucając, obowiązki jakie człowiek ma wobec planów i wymagań Boskich – powiedział pch24, dr. Luc Perrel, aktywista pro-life, wiceprzewodniczący stowarzyszenia SOS dla Najmniejszych.
– Antykoncepcja jest czymś najgorszym, bo jej środki są poronne, a ponadto jest ona odrzuceniem dziecka i wpisuje się w praktyki zabijania nienarodzonych – aborcji – kontynuował lekarz. Wskazał, że we Francji, „co dzień zabija się tysiąc nienarodzonych dzieci, a usuwanie ciąży jest dozwolone, opłacane z podatków, chronione”.
– Zbrodnia stała się etyczna. Matka może zabić swoje dziecko, lekarz swojego pacjenta, naród swoich obywateli. Słabi, bezbronni, najmłodsi są eliminowani przez tych, których uważali za ich obrońców – alarmował Perrel w obliczu kultury śmierci.
FLC