Amerykański dziennik „The Washington Post” ubolewa, że po referendum w sprawie Brexitu nasiliła się liczba incydentów rasistowskich wymierzonych przede wszystkim w białych chrześcijan z Polski.
Gazeta przypomina ataki na Polonię w Londynie, a także akcję z laminowanymi kartami rozdawanymi w Cambridgeshire z obraźliwymi komunikatami w języku angielskim i polskim, wzywającymi polskich emigrantów do opuszczenia kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
Te dwa przypadki antypolskich nastrojów skłoniły – pisze „WP” – władze brytyjskie do natychmiastowej reakcji. Premier David Cameron podczas poniedziałkowego przemówienia w parlamencie zasugerował, że takie zachowanie „jest niedopuszczalne”. Zareagowała także ambasada polska w Londynie, wydając oświadczenie, w którym napisano, że są „wstrząśnięci i głęboko zaniepokojeni” doniesieniami o antypolskich incydentach.
Jednak – jak zauważa amerykański dziennik lewicowy – antypolskie uprzedzenia to nie nowość w Wielkiej Brytanii. Według danych uzyskanych przez „Guardiana”, w 2013 roku brytyjscy policjanci aresztowali co najmniej 585 osób za przestępstwa z nienawiści wobec narodu polskiego. Nawet te dane są niedoszacowane, ponieważ brytyjska gazeta dotarła do raportów jedynie 26 spośród 46 komisariatów. Badanie z 2014 roku wykazało, że 81 procent Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii spotkało się ze słowną albo fizyczną przemocą lub znało innego Polaka, który takiej przemocy doświadczył.
„WP” przypomina także, że Polonia od wielu lat mieszka w Wielkiej Brytanii. Tutaj schronienie znaleźli powstańcy listopadowi, walczący z carską Rosją czy też żołnierze, którzy byli ważnymi sojusznikami Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej i po tej wojnie osiedlili się na Wyspach. Jednak sytuacja Polaków dramatycznie zmieniła się po 2004 roku, to jest, gdy Polska jako jeden z 10 nowych krajów przystąpiła do UE.
To właśnie wtedy zdecydowanie największa część z 2 mln emigrantów – około 850 tys. osób – udało się do Wielkiej Brytanii. Również wtedy w błyskawicznym tempie upowszechnił się w Europie negatywny stereotyp „polskiego hydraulika”, który rzekomo zabierał pracę lokalnym mieszkańcom, zaniżając ceny swoich usług.
Na Wyspach gazety i politycy pisali – według „WP” – niestworzone rzeczy, jak choćby to, że niemal wszyscy mieszkańcy pewnego miasteczka w Polsce przenieśli się do Wielkiej Brytanii. Z kolei Brytyjska Partia Niepodległości emitowała reklamy z napisem: „Brytyjscy pracownicy są mocno dotknięci przez nieograniczony napływ taniej siły roboczej”. W reklamie antyimigranckiej wystąpił aktor irlandzki, również imigrant.
Trudno zaprzeczyć – dodaje gazeta – że na Wyspach rzeczywiście jest wielu polskich hydraulików, budowlańców i innych rzemieślników. Dołączyli do nich dodatkowo Rumuni i Bułgarzy. Politycy brytyjscy przyznali, że nigdy nie zakładali ani tym bardziej nie przewidzieli tak ogromnego napływu imigrantów z krajów Europy Wschodniej. Nie zdawali sobie sprawy, jak ogromny wpływ to będzie miało na niektórych obywateli brytyjskich.
Jednak „WP” nie zapomina, że napływ Polaków i przedstawicieli innych narodowości do Wielkiej Brytanii okazał się być dobrodziejstwem dla gospodarki brytyjskiej. Skorzystało wiele branży i regionów. Zwiększyła się elastyczność gospodarki, zmniejszyły się obciążenia podatkowe w przeliczeniu na mieszkańca Wysp – zachwalał w 2006 r. prof. Peter Spencer, główny doradca ekonomiczny Item Club.
Kolejne badanie z 2014 roku wykazało, że imigranci wnieśli o ponad 9 mld funtów więcej do brytyjskiej gospodarki niż wyciągnęli z niej w postaci pomocy socjalnej.
Brytyjscy obywatele chętnie robią zakupy w polskich sklepach, jedzą w polskich restauracjach i żenią się z Polkami. Wielu chętnie podróżuje do Krakowa czy Warszawy. Niektórzy zdecydowali się nawet osiedlić w Polsce. Zdarza się, że brytyjscy obywatele korzystają z polskiej opieki społecznej.
Badanie postaw Brytyjczyków wobec polskich emigrantów z 2014 roku wykazało, że ponad 55 procent nie ma negatywnych uczuć względem nich. Uważają, że Polacy ciężko pracują, a 52 procent mówi, że mają oni znaczny wkład do gospodarki Wielkiej Brytanii.
Amerykański dziennik zastanawia się, jak dalej potoczą się sprawy na Wyspach i czy nasilą się antypolskie nastroje. „WP” zauważa, że politycy będący zwolennikami Brexitu złagodzili ton swoich wypowiedzi. Borys Johnson zapewniał w poniedziałek, że „można w sposób niedyskryminujący, sprawiedliwy i wyważony kontrolować granice”, nie wpuszczając na Wyspy przede wszystkim „ekstremistów”.
Źródło: washingtonpost.com
AS