Amerykański Sąd Najwyższy unieważnił w poniedziałek przepisy stanu Teksas regulujące działalność ośrodków aborcyjnych. Zdaniem sędziów, ograniczały one „konstytucyjne prawo do przerywania ciąży”.
Decyzja podjęta została poprzez głosowanie. Zwolennicy swobody zabijania nienarodzonych byli w większości (5:3). Chodzi o obowiązujące od trzech lat ograniczenia, które prawniczym żargonem skomentował w uzasadnieniu wyroku sędzia Stephen Breyer: „żadne nie oferuje wystarczających medycznych korzyści, by usprawiedliwić utrudnienia w dostępie (do zabiegów), jakie każde z nich narzuca”.
Wesprzyj nas już teraz!
Przepisy wprowadzone przez władze Teksasu odnosiły się do wyposażenia oraz parametrów placówek oferujących zabiegi legalnego w USA zabijania dzieci do 24. tygodnia życia w łonie matki. Miały utrudniać proceder uśmiercania dzieci nienarodzonych.
Satysfakcji z wyroku nie kryli zadeklarowani aborcjoniści – prezydent Barack Obama oraz najbardziej prawdopodobna kandydatka Demokratów Hillary Clinton. Powtórzyli oni znane slogany o prawach reprodukcyjnych kobiet.
Sąd Najwyższy nie orzeka w pełnym składzie, od śmierci sędziego Antonina Scalii, gdyż Senat, w którym większość mają Republikanie, nie zatwierdził dotychczas prezydenckiej nominacji na sędziego Merricka Garlanda.
Prenatalne dzieciobójstwo w Stanach Zjednoczonych zgodne jest z prawem stanowionym od 1973 roku.
RoM
wPolityce.pl/PAP