Antyrządowy „Marsz Godności” przeszedł w sobotę, 18 czerwca, ulicami Warszawy. Feministki protestowały w nim przeciwko rządowi, który ma ich zdaniem łamać prawa kobiet. O jakie prawa chodzi? Między innymi o swobodny dostęp do praktyk dzieciobójczych. Władza została skrytykowana za chęć zakazu aborcji, chociaż inicjatywa wyszła nie ze strony polityków PiS, a od obywateli.
– Chcemy mieć dostęp do najnowszych zdobyczy medycyny – in vitro jest dla nas. A przede wszystkim żądamy zaprzestania wszelkich prób zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej – mówiła jedna z organizatorek zgromadzenia, Irina Ovcinicov.
Wesprzyj nas już teraz!
– Dla rządzących mamy następującą wiadomość: przestańcie próbować zaostrzać ustawę antyaborcyjną. Jeśli tego nie zrobicie, przekonacie się, co to jest gniew kobiet i babska solidarność – groziła.
Co ciekawe, jeden z nielicznych słusznych postulatów feministek, tj. skuteczne egzekwowanie alimentów, nie przeszkodziło liderowi KOD, Mateuszowi Kijowskiemu, poprzeć inicjatywy. Sam znany jest w kraju (oprócz działalności w KOD), głównie jako osoba zalegająca z płaceniem alimentów na wychowanie własnych dzieci.
Na „Marszu Godności” nie zabrakło transparentów godzących w godność osób prezentujących inny niż feministyczny światopogląd. „Faceci w sukienkach NADAL nie mają macic” – głosił jeden z nich. Obok widniała sylwetka rzymsko-katolickiego duchownego, co jednoznacznie wskazuje na antyklerykalne motywacje feministek.
Za marszem stoi organizacja „Dziewuchy Dziewuchom”.
Źródło: wpolityce.pl, niezalezna.pl
MWł