Od czasów wojenki Donalda Tuska z kibicami media głównego nurtu przekonują nas, że polscy fani piłkarscy są zakałami futbolowego świata. To my nie potrafimy zdrowo przeżywać piłkarskich emocji, to my jesteśmy rasistami i bijemy się podczas meczów. Okazuje się, że ten przekaz nie wytrzymuje starcia z faktami. Gdy Polacy w doskonałych nastrojach bawią się podczas turnieju, kibice innych narodowości awanturują się. Ostatnio incydentu dopuściła się grupka kibiców z Niemiec.
Kilka dni temu do poważnych awantur ulicznych i bijatyk z udziałem Rosjan doszło w Marsylii oraz Lens. Z kolei chorwaccy fani wrzucając na boisko race niemal nie doprowadzili do przerwania ich piątkowego meczu z Czechami.
Wesprzyj nas już teraz!
Zachowania typu chuligańskiego to jednak nic przy tym, czego dopuścili się fani Niemiec. Kraj aspirujący do roli europejskiego żandarma politycznej poprawności i tolerancyjno-postępowych „standardów” ma kibiców łamiących jedną z naczelnych zasad turnieju UEFA EURO 2016.
Chociaż na stadionach podczas meczów prezentuje się reklamy antyrasistowskie (ang. No to racism), to grupa fanów z Niemiec obraziła i zaatakowała czarnoskórych dziennikarzy z ojczyzny futbolu – Brazylii.
Dziennikarze TV Bandeirantes zostali zaatakowani w Paryżu przed dworcem Gare du Nord. Kamerzysta został uderzony w twarz, a jego koleżanka została kopnięta. Wszystko przy dźwiękach wyzwisk o charakterze rasistowskim. Niemcy krzyczeli m.in. „Czarnuchu” oraz w wulgarny sposób oczekiwali od Brazylijczyków oddalenia się z miejsca awantury.
Co w tym czasie robią nasi kibice? Dopingują biało-czerwonych śpiewając i bawiąc się. Media odnotowały sympatyczną rywalizację między Polakami a kibicami Irlandii Północnej, którzy w radosnej atmosferze „walczyli” na przyśpiewki.
W czwartkowym meczu naszych reprezentantów z Niemcami słychać było polskich fanów. Niemcy milczeli. Czyżby dlatego, że wśród piłkarzy Adama Nawałki nie ma zawodnika o afrykańskich korzeniach? Może wtedy Niemcy mieliby coś do powiedzenia.
Źródło: przegladsportowy.pl, niezalezna.pl
MWł