Wojskowy ubiór trafia do bojowników „Dżabhat an-Nusra” (Front Obrony Ludności Lewantu). To paramilitarna grupa zbrojna islamistów będąca siatką Al-Kaidy w Syrii. Nielegalną szwalnię otworzył syryjski biznesmen, 35-letni Abu Zakur, który uciekł z syryjskiej Rakki, nieoficjalnej stolicy Państwa Islamskiego. Dzieci w wieku od 9 do 13 lat pracują w fabryce po dwanaście godzin na dobę. Gotowe już mundury przemycane są z Turcji na terytorium Syrii.
Abu Zakur nie widzi niczego złego w tym, że swoją działalnością wpiera terrorystów. – Mój klient nie mówi skąd pochodzi i co ma zamiar zrobić z towarem, który ode mnie kupi. To mój biznes i tak będę zarabiał na życie – tłumaczy Abu Zakur.
Wesprzyj nas już teraz!
Syryjski biznesmen uważa, że jego działalność w Turcji pomaga syryjskim dzieciom utrzymać się przy życiu. – Daję im schronienie, jedzenie, pomagam nie tylko nastolatkom, ale także ich rodzinom. A tego nikt nie chce zauważyć – przypomina.
Ogromna większość surowców pochodzi ze stambulskich hurtowni. Mundury są zróżnicowane w zależności od tego, do jakiej jednostki islamistów mają one trafić. Abu Zakur nie kryje, że największą popularnością cieszą się mundury szyte według najnowszych… amerykańskich wzorców.
Brytyjski dziennik przytacza najnowsze dane opublikowane przez UNICEF. Według nich aż 80 procent syryjskich dzieci mieszkających w Turcji nie uczęszcza dziś do żadnej szkoły. UNICEF podkreśla też, że do momentu wybuchu konfliktu w Syrii, 99 procent tamtejszych dzieci kończyło szkołę podstawową, a 82 procent – szkołę średnią.
Źródło: „The Daily Mail”
ChS