Po dramatycznej batalii z Urzędem Ochrony Praw Dziecka – o której donosiły media na całym świecie – norwesko-rumuńska para wreszcie odzyska pięcioro swoich dzieci.
Barnevernet, czyli Norweski Urząd Ochrony Praw Dziecka w Naustdal zgodził się oddać pięcioro dzieci, odebranych małżeństwu Marius i Ruth Bodnariu – ogłosiła kancelaria Stiegler, reprezentująca poszkodowanych rodziców.
Wesprzyj nas już teraz!
Marius Bodnariu jest obywatelem Rumunii, podczas gdy Ruth Bodnariu jest Norweżką. Para ma pięcioro dzieci, które urząd Bernevemt odebrał im w listopadzie ubiegłego roku, oskarżając o stosowanie „przemocy domowej”.
Bodnarius złożył pozew w sądzie, by odzyskać dzieci, które zostały umieszczone w trzech różnych domach zastępczych w zachodniej części Norwegii. W kwietniu Sąd Rejonowy Fjordane orzekł, że urzędnicy powinni zwrócić parze najmłodsze dziecko. Ostatnio sąd uznał, że pozostała czwórka rodzeństwa także powinna powrócić do rodziców.
Zgodnie z ugodą zawartą kilka dni temu, małżeństwo Bodnarius będzie musiało kontynuować współpracę z lokalnymi urzędnikami w celu „stworzenia stabilnego i bezpiecznego środowiska dla rodziny.”
Wkrótce po ogłoszeniu ugody, głos zabrała minister ds. dzieci Solveig Horne, zapowiadając, że „teraz Norwegia będzie szanować prawa dzieci i rodzin”, które będą współpracować z urzędnikami.
W obronie praw rodziców Bodnariu społeczność rumuńska, a także międzynarodowa społeczność zielonoświątkowców organizowała protesty na całym świecie pod konsulatami norweskimi.
W wywiadzie udzielonym telewizji rumuńskiej, para przyznała się, że czasami dawała klapsy swoim dzieciom i ciągnęła je za uszy, mimo że wiedziała, iż takie metody są nielegalne w Norwegii. Zdaniem wielu obrońców małżeństwa, zasadniczym powodem odebrania dzieci nie była rzekoma „przemoc domow”, lecz negatywny stosunek urzędników do wychowania religijnego.
W kwietniu w ponad 50. różnych miastach na świecie na ulice wyszło dziesiątki tysięcy, protestując przeciwko praktykom bezdusznych urzędników Bonarnevernet odbierających dzieci pod byle pretekstem.
Przez wiele miesięcy, sprawa Bodnariu była jednym z głównych newsów rumuńskich serwisów informacyjnych. W ich obronie stanęło wielu polityków rumuńskich, którzy interweniowali za pośrednictwem dyplomatów.
Norweski urząd jest powszechnie krytykowany za skandaliczne działania wymierzone w rodziny. W lutym 2015 roku prezydent Czech Milos Zeman porównał Barnevernet do „Lebensborn”, tj. ośrodka pomocy społecznej utworzonego przez hitlerowców w celu pobudzenia „aryjskiej rasy”.
Oskarżenia pod adresem norweskiej agencji wielokrotnie padały z ust indyjskich, rosyjskich, litewskich i brazylijskich polityków, którzy zarzucili jej nadużywanie władzy i niszczenie rodziny.
Czeski eurodeputowany Tomáš Zdechovský – wiodący krytyk Barnevernet – powiedział portalowi The Local, że zwrot w sprawie Bodnariu pokazuje, iż norweskie władze starają się zmienić swój negatywny wizerunek na świecie. Krytycy Barnevernet zamierzają dalej prowadzić akcje protestacyjne przeciwko polityce agencji. 11 czerwca w Oslo zaplanowano marsz, w którym ma wziąć udział ponad 2 tys. osób.
Źródło: thelocal.no
AS