Do dantejskich scen dochodzi w belgijskich więzieniach. Powodem jest strajk tamtejszej służby więziennej. W związku z odejściem od pracy części pracowników na 1000 więźniów przypada jedynie 10 strażników. To dziesięciokrotnie mniej, niż normalnie. Nie przestrzega się podstawowych norm sanitarnych. Komentatorzy obawiają się radykalizacji więźniów i przyłączenia się części z nich do grup terrorystycznych. Sytuację w Belgii skrytykowała już Rada Europy.
W belgijskich zakładach karnych panuje trudny do wyobrażenia fetor. Więźniowie muszą niekiedy załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne używając wiader zamiast toalet. Na pojedynczą celę przypada zbyt duża liczba więźniów. Strajki służby więziennej sprawiają, że osadzeni nie mają też często możliwości spotkania z prawnikami
Pracownicy belgijskiego więziennictwa sprzeciwiają się szykowanym przez rząd zmianom w warunkach zatrudnienia – zwłaszcza oszczędnościom oraz nieelastycznym godzinom pracy. Twierdzą, że ograniczają one ich możliwości pracy socjalnej ze skazanymi.
Wesprzyj nas już teraz!
Wskutek pogarszającej się sytuacji więźniów, określanej przez niektórych mianem „apokaliptycznej” doszło do zwolnienia części osadzonych. W Brukseli wypuszczono 10 z nich.
Jak donosi Mick Krever z CNN pojawiają się także obawy o radykalizację więźniów wskutek pogarszających się warunków. Niedobór służby więziennej uniemożliwia resocjalizację skazańców. Powstają więc obawy, że więźniowie po odbyciu wyroku zasilą grupy terrorystyczne.
W piątek 20 maja w sprawie sytuacji w belgijskich więzieniach głos zabrała Rada Europy. Tamtejszy Komisarz Praw Człowieka Nils Muiznieks zwrócił uwagę, że część więźniów tygodniami nie miała możliwości opuszczenia cel. Skrytykował także brak stałych pór na prysznic lub kąpiel oraz warunki sanitarne tam panujące. Zwrócił też uwagę na ograniczone możliwości kontaktów więźniów z rodziną oraz prawnikami.
Źródła: edition.cnn.com / dailymail.co.uk
mjend