Wciąż nie wiadomo kto zwyciężył w prezydenckich wyborach nad Dunajem. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Każdy z obu kandydatów pozostaje w grze.
Jak wynikało z prognoz powyborczych, po przeliczeniu ponad 90 proc. głosów, w II turze wyborów prezydenckich w Austrii, Norbert Hofer z eurosceptycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe) i wspierany przez Zielonych Alexander Van der Bellen otrzymali po 50 proc. głosów.
Wesprzyj nas już teraz!
Pierwsze wyniki sondażowe wskazywały na zwycięstwo Hofera. Najnowsze, które nie uwzględniają głosów oddanych korespondencyjnie, ponownie pokazują niewielką przewagę kandydata FPOe. Ostateczne wyniki zostaną podane najwcześniej w poniedziałek. Frekwencja wyborcza przekroczyła 68 procent.
Hofer to polityk antyimigranckiej i eurosceptycznej Partii Wolności. Podczas kampanii zapowiedział, że chciałby opuszczenia przez Austrię Unii Europejskiej – sam głosował przeciwko wejściu do UE. Nosi przy sobie broń, bo – jak twierdzi – obawia się imigrantów, których 90 tys. przybyło do Austrii tylko w ostatnim roku. Hofer postuluje też obniżenie wydatków na wsparcie socjalne dla przybyszów z Bliskiego Wschodu.
Jego kontrkandydat to były przywódca austriackich Zielonych. Jednak Van der Bellen oficjalnie ubiega się o urząd prezydenta jako kandydat niezależny. „Rzeczpospolita” powołując się na dziennik „Die Presse” przypomina o masońskim „epizodzie” Van der Bellena. Ubiegający się o fotel prezydencki polityk był członkiem loży wolnomularskiej w Innsbrucku. Van der Bellen tłumaczył, że był w niej aktywny ledwie rok, w połowie lat 70., a wycofał się całkowicie po dziesięciu latach. – To był klub szacownych obywateli, którzy prowadzili ciekawe dyskusje na stosunkowo wysokim poziomie – mówił, dodając, że z masonami spoza Innsbrucku nie miał kontaktów.
Prezydent w Austrii nie odgrywa istotnej roli politycznej. Pełni głównie funkcję reprezentacyjną. Posiada jednak silny mandat. Ewentualne zwycięstwo w wyborach kandydata określonej partii może też stanowić swoisty sondaż poparcia dla niej przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 2018 rok, choć opinie o konieczności przeprowadzenia ich przed wyznaczonym terminem są nad Dunajem coraz głośniejsze.
Źródło: orf.at/polskatimes.pl/rp.pl
luk