Do końca czerwca PiS ma przedstawić projekt zmian w kodeksie wyborczym. Partia poprzez wprowadzenie tzw. mandatu imperatywnego zamierza mocniej związać pracę posłów z partią, z której list dostali się do parlamentu. Opuszczenie partii oznaczałoby automatyczną utratę mandatu posła. Klub jednak zaprzecza medialnym spekulacjom.
Głównym celem nowelizacji kodeksu jest uregulowanie kwestii ciszy przedwyborczej w internecie i sprawa montażu kamer w lokalach wyborczych. Przy okazji PiS chce jednak wprowadzić zmiany na stałe wiążące parlamentarzystów z partią, z której list dostali się do Sejmu czy Senatu. Mandat związany, tzw. imperatywny powodowałby, że zmiana barw przez polityka oznaczałaby utratę mandatu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Wyobraźmy sobie sytuację, w której naród powierza władzę określonej formacji, a ta ją traci tylko dlatego, że kilku posłów przechodzi do innego ugrupowania – tłumaczy poseł PiS Jacek Sasin.
Jak zauważają eksperci, tego typu rozwiązanie występuje w różnych postaciach, a mandat bywa wiązany w różny sposób. Za tym idą też sankcje. – Sankcją najdalej idącą była utrata mandatu parlamentarnego, inną nieważność głosu oddanego przez parlamentarzystę – jak to ma miejsce obecnie w niemieckim Bundesracie – mówi prof. Jarosław Szymanek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak wskazuje, hipotetycznie można też ustanowić inne kary, jak zakaz kandydowania w następnych wyborach. – Jest to tym bardziej zasadne, że poseł złamał przyrzeczenie wyborcze i przeszedł do innej partii – dodaje.
Z takimi rozwiązaniami nie zgadza się prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. – Pomysł, że posłowie są własnością partii, jest z piekła rodem. Partie polityczne w myśl art. 11 konstytucji są podległe ustawie zasadniczej i państwu. Bo choć konstytucja zapewnia wolność tworzenia partii politycznych, to zarazem muszą się one liczyć z ograniczeniami. W żadnym razie posłowie nie są własnością partii. Z tego powodu nie wyobrażam sobie, by dodatkowo wprowadzić przepis, który by stanowił, że poseł, który się pokłóci z własną partią, traci mandat. To tendencja antydemokratyczna – dodaje prof. Piotrowski.
Wprowadzenie mandatu imperatywnego będzie wymagało zmiany konstytucji. Jednak w obecnym parlamencie PiS raczej nie zdobędzie poparcia dla tego rodzaju zmiany.
We wtorek Beata Mazurek, rzeczniczka klubu PiS zaprzeczyła, by PiS chciało wprowadzić takie rozwiązania. – Ustawa nie będzie zawierała możliwości odbierania mandatu, którzy zmienią klub – powiedziała. W podobnym tonie wypowiadał się też Adam Bielan. – Czytamy, że część konstytucjonalistów przekonuje PiS do wprowadzenia mandatu związanego. Być może niektórzy z nich kogoś do tego namawiają, ale wiem, że na pewno takie rozwiązanie nie jest przez nas brane pod uwagę – mówił w Radiu RDC.
Źródło: gazetaprawna.pl, onet.pl
MA