Kard. Dominik Duka, arcybiskup Pragi stanął w obronie czeskiej polityki imigracyjnej. Jak zaznaczył, to kanclerz Niemiec Angela Merkel ponosi częściowo winę za obecne podziały w społeczeństwie niemieckim i za lęki Europejczyków przed uchodźcami. Bo polityka otwartości, stojąca w sprzeczności z podstawowymi zasadami UE, musiała za sobą pociągnąć dalsze skutki.
– Sądzę, że znaczny udział w tych obawach mają przede wszystkim ludzie, którzy mówią: przyjmiemy wszystkich. Któż więc sprowokował podział w społeczeństwie niemieckim?” – zapytał kardynał Dominik Duka, wskazując na „Willkommenskultur” (kulturę powitania) kanclerz Merkel. Według dominikanina, właśnie taka postawa „podminowała szereg podstawowych zasad Unii Europejskiej, kwestię bezpieczeństwa oraz Schengen”, to zaś z kolei pociągnęło za sobą dalsze skutki.
Wesprzyj nas już teraz!
Tymczasem nastąpiła zmiana. – Wszyscy widzimy, jakim językiem przemawiają obecnie Unia Europejska, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, kanclerz Merkel czy Austriacy. Rozwój sytuacji przyznał rację nam – stwierdził kard. Duka.
Arcybiskup Pragi zwrócił też uwagę na pewne różnice między katolikami europejskimi, a Franciszkiem w kwestii uchodźców. „Wrażliwość papieża na sprawy społeczne jest inna niż nasza, europejska”. Ma to związek z pochodzeniem obecnego biskupa Rzymu z Ameryki Łacińskiej, gdzie „różnice między bogatymi a biednymi są o wiele większe niż na naszym kontynencie”.
Kard. Duka przypomniał, że w ciągu minionych 20 lat do Czech przybyło pół miliona nowych obywateli: z Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu, a od roku otaczani są też opieką uchodźcy z Bliskiego Wschodu. Ponadto kardynał mówienie o tym, że Czesi chcą przyjmować tylko chrześcijan, Duka nazwał „dezinformacją”. – Powiedzieliśmy, że przede wszystkim musimy przyjmować chrześcijan, gdyż są oni grupą najbardziej prześladowaną, która musi chronić swoje życie – wyjaśnił.
Hierarcha zaznaczył też, że jego kraj nie jest w stanie przyjąć większej liczby uchodźców. „Nie ma tu ani tradycji, ani ludzi, którzy mogliby się komunikować z uchodźcami, a czescy arabiści nie mogą odejść z uniwersytetów czy Instytutu Orientalistyki tylko po to, aby jako wolontariusze pracować w ośrodkach dla uchodźców – dodał prymas Czech.
Źródło: KAI, „Lidové Noviny”
MA