Włosi nie próbują zaprzeczać. Liczba nielegalnych meczetów w tym kraju przekroczyła 700! Władze, najczęściej ze strachu i obawy, by nie być posądzonym o brak poprawności politycznej, na meczetową samowolkę przymykają oczy. Meczety i sale modlitewne, o których działalności władze wiedzą niewiele powstają z przerobionych mieszkań, garaży, sklepów.
Dziennik „La Stampa” podaje, że jedynym uznawanym miejscem kultu muzułmańskiego (meczet i centrum kultury ) jest Wielki Meczet w Rzymie, największy dziś meczet w Europie. Natomiast pojedyncze, uznawane przez władze, muzułmańskie świątynie działają tylko w Segrate, Ravennie, Catanii, Val d’Elsa i Palermo. Najwięcej mini-meczetów (około 125) działa w Lombardii.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatnio środowiska muzułmańskie związane z meczetami poddawane są coraz intensywniejszej inwigilacji. Dyskretna obserwacja ma miejsce w czasie i po piątkowych nabożeństwach. Obserwowane są także sklepy z żywnością halal. Włoskie służby dążą do możliwie najszerszej kontroli nad źródłami i kierunkami finansowania środowisk muzułmańskich. Wiadomo, że meczety powstają dzięki środkom finansowym z Kataru i – w mniejszym stopniu – Maroka. I wreszcie ze źródeł saudyjskich, o których władze wiedzą najmniej – sami Saudyjczycy nie lubią chwalić się udzielanym wsparciem. Pomoc Saudów ma miejsce często przed i w czasie ramadanu, kiedy Rijad wysyła do Włoch radykalnych imamów. Do tego dochodzą wolne datki (zakat), o których przeczytać możemy na drzwiach meczetów.
Wg ostatnich badań, we Włoszech jest już 1,613 mln muzułmanów. To ponad 32% wszystkich obcokrajowców. Jak nietrudno się domyślać, utrzymuje się tendencja zwyżkowa tych liczb. Włoskich muzułmanów jest około 150 tysięcy. 70 tys. to Włosi konwertyci, 80 tys. naturalizowani cudzoziemcy.
ChS
Źródło „La Stampa”