Co najmniej setka polskich dzieci odbierana jest rodzicom w Wielkiej Brytanii przez tamtejsze urzędy socjalne. Podobnie jak w Skandynawii czy Niemczech – wystarczy błahy pretekst.
Brytyjski odpowiednik działającego w Norwegii, okrytego złą sławą urzędu Barnevernet, nazywa się Social Service. Oficjalnie ma pomagać rodzinom. W wielu przypadkach jednak rozbija je, przyczyniając się do cierpienia rodziców i dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wystarczy fałszywe oskarżenie lub różnice kulturowe, by wkroczyli do akcji. (…) Zgłoszenia do urzędników może dokonać każdy, wystarczy siniak u dziecka i w zależności od sytuacji, odpowiednie służby – policja, ośrodki socjalne, szkoła – zobowiązane są zająć się danym przypadkiem” – czytamy w portalu wPolityce.pl.
Serwis informuje – za polonijnym medium „Nowy Polski Show – Inna Strona Polaków w UK”, że
Na Wyspach postępowania dotyczące małych dzieci są rozstrzygane w błyskawicznym tempie. Urzędnicy państwowi niejednokrotnie nie silą się na szczegółowe rozpoznanie spraw. Powierzchownie traktują obowiązujące procedury a dzieci trafiają na podstawie ich rozstrzygnięć do adopcji.
W tle takiego postępowania kryją się ogromne pieniądze. Tymczasowy opiekun nieletniego odebranego rodzinom może zainkasować nawet 800 funtów tygodniowo.
wPolityce.pl
RoM