Rządzona od lat przez lewicowych polityków Brazylia, nadal pozostaje pogrążona w kryzysie politycznym. Pozycja prezydent Dilmy Rousseff nadal jest zagrożona. Władze państwowe w obawie przed zamieszkami, wybudowały przed budynkiem parlamentu dwumetrowy mur separujący państwowe budynki od ulicy.
Zgodnie z przewidywaniami ekspertów zajmujących się polityką w Ameryce Południowej, pozycja prezydent Dilmy Rousseff nadal słabnie. Pomimo entuzjazmu, który panował w pierwszych tygodniach po objęciu przez nią urzędu, dziś była liderka Partii Pracujących nie ma najmniejszych szans na spokojne prowadzenie swojej polityki. Jakby tego było mało, jej kadencja może zostać zakończona dużo szybciej niż mogłoby się wydawać. W niedzielę brazylijska Izba Deputowanych zdecyduje o jej losach. Wiele wskazuje na to, że do Senatu trafi wniosek o jej odwołanie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednym z głównych zarzutów, które padają pod adresem Rousseff jest zaciąganie przez Brazylię kredytów bez zgody parlamentu. Pieniądze pochodzące z kredytów były wykorzystywane do pokrycia programów socjalnych przygotowanych przez obecną prezydent. Innym problemem jest również bardzo wysoka skala korupcji, która ogarnia cały kraj.
Niepokoje w Brazylii są bardzo rozbudzone. Zauważyli to urzędnicy w kancelarii prezenta, którzy podjęli decyzję o wybudowaniu wysokiego, dwumetrowego ogrodzenia oddzielającego siedzibę parlamentu od ulicy.
Źródło: telewizjarepublika.pl
POz