Media obiegła informacja o „brutalnej lekcji religii” w jednej z radomskich podstawówek. Katechetka została wzięta na celownik po tym, jak unaoczniła uczniom jak przebiega aborcja – a więc, że jest to rozszarpywanie dzieci w łonach matek.
Jak informuje portal mojradom.pl, katechetka z PSP nr 34 opowiadała uczniom klas piątych, że podczas aborcji dochodzi do rozerwania ludzkiego ciała. Do domu zadała obejrzenie filmu „Niemy krzyk”. Oburzeni rodzice interweniowali u dyrekcji.
Wesprzyj nas już teraz!
Według portalu wp.pl dzieci były przerażone. Jedne z nich pytały rodziców, „czy dorośli robią takie rzeczy żywym dzieciom”. – Katechetka wykroczyła poza program nauczania – mówi Danuta Kuźmiuk, dyrektor placówki portalowi cozadzien.pl, który jako pierwszy poinformował o sprawie. – Musiałam zareagować, ponieważ uważam, że aborcja nie jest tematem, który powinien dotyczyć uczniów szkoły podstawowej, a już na pewno nie klasy piątej – mówi portalowi cozadzien.pl dyrektor podstawówki.
Zainterweniowała też Kuria. Ks. Stanisław Łabendowicz, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej w Radomiu, poinformował w rozmowie z Radiem Plus Radom, że przeprowadził osobiście rozmowę z katechetką. – Ustaliliśmy, że niepotrzebnie te treści zostały poruszone w czasie poniedziałkowych zajęć, których tematem było Zwiastowanie NMP. Katechetka przeprosiła rodziców, którzy pisali maile do szkoły w tej sprawie powiedział ks. Łabendowicz.
Co ciekawe największy klangor po ujawnieniu tych informacji podniosły media liberalne. Twierdzą, że nie powinno się prawdy o aborcji przekazywać tak małym dzieciom. Te same media jednak, w zdecydowanej większości, twierdzą, że już od pierwszych klas szkoły podstawowej (w tym wypadku mówimy przecież już o piątej klasie!) należałoby uczyć dzieci „edukacji seksualnej”. Czy zatem krzyk lewicowych dziennikarzy jest uzasadniony? Wygląda na to, że nie jest to troska o dzieci ale kolejna próba walki z obrońcami życia.
kra