Jak donosi niemiecki dziennik „Bild”, jeden z islamskich terrorystów, którzy 22 marca wysadzili ładunki wybuchowe na brukselskim lotnisku, pracował w Parlamencie Europejskim. Miał dostęp do biur deputowanych. Co więcej, nawet 50 pracowników lotniska może sprzyjać Państwu Islamskiemu, czego wyraz dali… wiwatując po zamachach. Niektórzy z nich mają nawet uprawnienia, by wchodzić do kokpitów samolotów.
Mężczyzna współodpowiedzialny za śmierć wielu osób w zamachu terrorystycznym na brukselskim lotnisku Zaventem zajmował się sprzątaniem biur Parlamentu Europejskiego, w tym biur europosłów. Do takich ustaleń dotarł niemiecki „Bild”, powołując się na źródła w austriackiej agencji „APA”.
Wesprzyj nas już teraz!
Co ciekawe, belgijskie służby specjalne od dłuższego czasu podejrzewały, że jeden ze sprawców tragicznych w skutkach ataków przebywał regularnie w PE. Na razie jego nazwiska nie ujawniono. Oficjalnie śledztwo jeszcze trwa.
Z kolei belgijskie media donoszą o liście otwartym skierowanym przez policję do władz zaatakowanego lotniska. Służby informują w nim, że wśród personelu zajmującego się m.in. odprawami może znajdować się aż 50 islamistów. Tak liczna grupa osób wiwatowała po zamachach. Wiele z tych osób ma dostęp do samolotów, w tym do kokpitów.
Zachowanie belgijskiej policji jest zaskakujące. Osoby podejrzane o sprzyjaniu ISIS nie zostają zatrzymywane, a o policyjnych domniemaniach pisze belgijska prasa.
Źródło: wpolityce.pl , bild.de , standaard.be
MWł