Czego żałują wylewający krokodyle łzy nad „ocenzurowaniem” przez „Polsat” filmu „Wilk z Wall Street”? Wyciętych sceny seksu na imprezach i w firmie? A może obrazków z homoseksualnej orgii? Być może zabrakło im wylewających się z ekranu przekleństw?
Od poniedziałkowego wieczoru elektroniczne media żyją „ocenzurowaniem” przez Polsat filmu „Wilk z Wall Street”. Wyemitowaną o godz. 20.00 wersję pozbawiono pornograficznych scen, oraz „uzdatniono” ścieżkę dźwiękową tłumacząc padające w filmie wyjątkowo gęsto przekleństwa na mniej wulgarne słowa.
Wesprzyj nas już teraz!
Pomijając już sam pomysł wyemitowania tego obrzydliwego film o stosunkowo wczesnej porze należy pogratulować „Polsatowi”, że zastosował się do obowiązującego w Polsce prawa, zabraniającego pokazywania filmów przeznaczonych dla dorosłych przed godziną 23. Widzowie mogli także dojrzeć w rogu ekranu znaczek „16+”, którego umieszczenie było konieczne, aby móc wyemitować prawie 3-godzinny film w tak wczesnym paśmie.
Chórowi biadolących nad „cenzorskimi” zapędami Polsatu szybko swoje łamy udostępniły najpopularniejsze portale. Wiele z nich nie kryło swego poparcia dla tych głosów, pisząc o kompromitacji Polsatu. No cóż… od kiedy głosami „mądrych i wpływowych” krytyków podniesiono pornografię do rangi sztuki, trudno dziwić się takim głosom. Nasycanie wulgarnymi i obscenicznymi treściami produkcji skierowanych do masowego widza trwa. Tym bardziej cieszy postawa „Polsatu”, których choć spróbował wybrnąć z bezsensownej i szkodliwej decyzji wyemitowania lepkiego od brudu filmu „Wilk z Wall Street”.
Łukasz Karpiel