Imigracyjny „szlak bałkański” z Bliskiego Wschodu do Europy Zachodniej jest coraz szczelniej zamykany. Gdy na mocy porozumienia między Brukselą a Ankarą napływ uchodźców do Grecji zostanie zatrzymany, przybysze mogą skierować się do Bułgarii. Ochrony granic tego państwa zażądał od Unii Europejskiej premier Bojko Borisow. Napisał w tej sprawie list do Donalda Tuska.
Jeśli w treści unijno-tureckiego porozumienia w sprawie kryzysu migracyjnego nie zostaną zabezpieczone granice oraz interesy Bułgarii, to kraj zawetuje wejście w życie ustaleń. Ostrzegł o tym Bojko Borisow w liście skierowanym do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Negocjacje między Brukselą a Ankarą miały zakończyć w trzecim tygodniu marca.
Wesprzyj nas już teraz!
W piśmie skierowanym do pochodzącego z Polski eurokraty premier Bułgarii napisał, że oczekuje takiej samej ochrony granic jaką w myśl porozumień otrzyma Grecja. Jeśli do tego nie dojdzie to zawetuje ustalenia.
Bułgaria nie należy do strefy Schengen, ale zdaniem jej premiera wszystkie kraje sąsiadujące z państwami, z których przybywają azylanci powinny liczyć na wsparcie.
Zdaniem Bojko Borisowa zamknięcia wymaga nie tylko morska granica między Turcją a Grecją, ale również lądowa między Turcją a Bułgarią. Najpewniej to właśnie tędy maszerować będą uchodźcy, gdy droga przez Grecję zostanie dla nich zamknięta.
Źródło: dw.com / defensenews.com
MWł