– Sprawa księdza Jerzego jest papierkiem lakmusowym, czy żyjemy w demokratycznej Polsce, czy w „PRL light” – powiedział Piotr Jegliński, szef wydawnictwa Editions Spotkania, w trakcie piątkowej debaty o sfingowanym przez władze PRL procesie porywaczy błogosławionego męczennika.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas dyskusji padały między innymi pytania dotyczące hipotez mówiących o tym, iż ks. Jerzy przed śmiercią był przez kilka dni przetrzymywany i torturowany. Prof. Wojciech Polak podkreślał, że jest mnóstwo poszlak w tej sprawie, które należy zbadać. Dodał, iż w trakcie procesu zatajono wiele dowodów i zlekceważono ślady oraz zeznania. Czeka nas więc daleka droga zanim poznamy prawdę o jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń schyłkowego okresu PRL.
– Jestem zaskoczony tym, że do chwili obecnej władze Rzeczpospolitej Polskiej nie są w stanie wyjaśnić sprawy morderstwa bł. ks. Jerzego i wskazać ludzi za nie odpowiedzialnych – mówił Piotr Jegliński, pierwszy wydawca zapisków błogosławionego.
Prokurator Andrzej Witkowski, któremu dwukrotnie odbierano zmierzające już do finału śledztwo w sprawie śmierci bł. księdza Popiełuszki, mówił o możliwych przyczynach zbrodni dokonanej na kapelanie robotników oraz stołecznych środowisk medycznych. – Sąd wojewódzki w Toruniu jako motyw zabójstwa wskazał działania polityczne ks. Jerzego, które szkodziły władzom PRL – powiedział prokurator. Mordercami, w myśl oficjalnej wersji wydarzeń, kierować miały narastające frustracje i negatywne emocje funkcjonariuszy zatroskanych o dobro socjalizmu. Gdzie nie ma bezpośrednich dowodów, ustalenie motywów sprawcy jest bardzo trudne. Nieustalenie właściwych motywów uniemożliwia zaś odnalezienie właściwego sprawcy. – Nie możemy zapominać, że kłamstwo było podstawowym narzędziem władz PRL – mówił Witkowski.
RoM
KAI