Dokumenty, zawierające dane osobowe dżihadystów Państwa Islamskiego, które ostatnio „wyciekły” w Wielkiej Brytanii i Niemczech są najprawdopodobniej autentyczne – stwierdził rzecznik federalnej policji niemieckiej Markus Koths. Dokumenty zawierają nazwiska i inne dane radykałów walczących w szeregach islamistów.
– Federalny Urząd Kryminalny posiada wiedzę o tego rodzaju dokumencie tak zwanego Państwa Islamskiego – przyznał Koths, odnosząc się do formularzy zgłoszeniowych IS opublikowanych przez „Süddeutsche Zeitung” i nadawców publicznych: NDR oraz WDR.
Wesprzyj nas już teraz!
– Zakładamy, iż istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że są one autentycznymi dokumentami – mówił Koths. Dodał, że „materiały zostaną uwzględnione w celu egzekwowania prawa i zapewnienia bezpieczeństwa”.
Dokumenty obejmują formularze, które nowi rekruci IS musieli wypełnić. Brytyjska telewizja Sky News dopiero co poinformowała, że ma dostęp do dokumentów dotyczących tożsamości niektórych z 22 tys. członków IS. Zawierają one takie szczegóły, jak nazwiska, daty urodzenia oraz numery telefonów rekrutów z 51 krajów, w tym z Wielkiej Brytanii, z Europy Północnej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, USA i Kanady.
Choć brytyjskie MSW zastrzegło, że nie chce komentować spraw dot. bezpieczeństwa narodowego, rzeczniczka premiera Davida Camerona powiedziała, iż rząd „patrzy na te dokumenty, jak na informacje, które mogą być wykorzystane do zwalczania Daesh”(IS). Rzecznik dodała, że rząd brytyjski wcześniej nie był świadomy istnienia tych dokumentów, zanim informacje o nich podała telewizja Sky News.
Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière przyznał, że ujawnione rejestry pomogą w „lepszym zrozumieniu struktury” IS i utorują drogę do „szybszych, bardziej przejrzystych dochodzeń oraz wyższych kar pozbawienia wolności”.
Zdaniem Richarda Barretta, byłego pracownika brytyjskiej służby wywiadowcze MI6, wyciek będzie „absolutną kopalnią złota informacji o ogromnym znaczeniu i zainteresowaniu”.
Charlie Winter, naukowiec z Georgia State University, przestrzega, że rzekome dokumenty mogą być sfałszowane. Wskazuje np., że nazwa arabska Państwa Islamskiego jest napisana na dwa różne sposoby, w tym jeden jest niezgodny z dotychczasową praktyką. Ponadto, pliki dokumentujące śmierć bojowników IS podają „daty zabicia” zamiast używać typowego dla dżihadu terminu „męczeństwa”. Również inny ekspert od dżihadu Romain Caillet, wskazał na te nieścisłości.
Wyciek domniemanych dokumentów IS zbiega się z podwyższonym alarmem zachodnich służb bezpieczeństwa, spodziewających się kolejnych zamachów, takich jak ten w Paryżu.
Źródło: AFP, thelocal.de., AS.