Grudniowa nowelizacja ustawy o Trybunale Konstytucyjnym w wielu punktach jest niezgodna z Konstytucją RP – uznał Trybunał. Orzeczenie nie rozwiązuje sporu. Wręcz przeciwnie. Bo ujawnienie w mediach treści wyroku przed jego ogłoszeniem jeszcze bardziej upolityczniło sprawę. Premier Beata Szydło już zapowiedziała, że wyroku nie opublikuje. W ocenie opozycji, tak czynić nie można.
Trybunał Konstytucyjny orzekł we środę, że cała grudniowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, jaką przeforsowało PiS, jest niezgodna z zasadą poprawnej legislacji. Za niekonstytucyjne sędziowie uznali m.in. zapisy o wymogu większości 2/3 głosów do wydania wyroku w pełnym składzie, jak i uznanie, że pełny skład TK, to minimum 13 sędziów. Skrytykowano także brak vacatio legis w nowelizowanej ustawie, dopuszczenie możliwości wygaszania mandatu sędziego TK przez Sejm jak i przepisy dotyczące zgłaszaniu kandydatów na sędziów.
Wesprzyj nas już teraz!
Za niekonstytucyjne uznano też rozwiązania dotyczące postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów TK. Skrytykowane zostały też regulacje mówiące o obowiązku rozpatrywania spraw według kolejności wpływu, jak i wydłużenie terminów na ich rozpatrywanie. Sumując TK uznał, że nowela PiS uniemożliwia Trybunałowi rzetelne i sprawne działanie. Zdania odrębne do wyroku złożyli sędziowie Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski.
Krytyka noweli autorstwa PiS nie jest zaskoczeniem, bo spór polityczny wokół TK toczy się od połowy ub. roku, kiedy to koalicja PO-PSL dokonała pośpiesznych zmian w ustawie i wprowadziła przepisy przejściowe, umożliwiające wcześniejszy wybór sędziów Trybunału. To te działania sprowokowały nowy rząd do stworzenia nowych regulacji, mających poprawić błędy poprzedników. To zaowocowało klinczem prawnym i politycznym, w którym TK chętnie uczestniczył.
Atmosferę podgrzało też opublikowanie przez portal wpolityce.pl treści orzeczenia TK jeszcze przed jego wydaniem. „Dokument miał od dwóch tygodni krążyć pomiędzy politykami Platformy Obywatelskiej a Trybunałem Konstytucyjnym w celu uzgodnienia jego ostatecznego kształtu” – napisał portal.
Takie zdarzenie politycy uznali za skandaliczne.
W obozie PiS pojawiły się głosy, że orzeczenie TK jest jedynie oświadczeniem Trybunału, bo procedował on niezgodnie z prawem. Premier Beata Szydło ogłosiła nawet, że wyroku nie opublikuje. W odpowiedzi już sędzia sprawozdawca Stanisław Biernat podkreśłił, że nie można nie publikować wyroku Trybunału, stwierdzając nieważność postępowania.
Politycy PO wskazywali, że sugestie, iż partia otrzymała projekt orzeczenia są oszczerstwem, a poseł Andrzej Halicki poinformował, że partia pozwie portal. Z wypowiedzi Borysa Budki (PO) można zaś było wyczytać, że przeciek publikowany na „prawicowym portalu zależnym od PiS i wiadomo jak finansowanym, to nie jest to żaden dowód, tylko oszczerstwo” i dodał, że PiS tworzy „zasłonę dymną, by łamać ład konstytucyjny”.
Źródło: wpolityce.pl, tvp.info
MA