Sladjana Stanković i Jovica Stepić zginęli w trakcie ataku przeprowadzonego przez Amerykanów na obóz dżihadystów w Libii. Obydwoje pracownicy placówki dyplomatycznej zostali uprowadzenie na początku listopada 2015 roku. Z kolei Serbowie podkreślają, że toczyły się rozmowy dotyczące uwolnienia zakładników i zażądają oficjalnych wyjaśnień.
Informacje o śmierci dwójki Serbów podał minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Daczić. Celem Amerykanów był obóz szkoleniowy, zlokalizowany niedaleko granicy z Tunezją. Łącznie zginęło kilkanaście osób, libijskie władze identyfikują ofiary, a ciała pracowników ambasady zostały już przetransportowane na lotnisko.
Wesprzyj nas już teraz!
– Najwidoczniej Amerykanie nie wiedzieli, że w tym miejscu przetrzymywani są obcokrajowcy – podkreślił premier Serbii Aleksandar Vučić. Wicepremier Daczić z kolei dodał, że serbski rząd wiedział, gdzie Stanković i Stepić byli przetrzymywani, planowano operacje mającą na celu ich odbicie. – Będziemy domagać się oficjalnych wyjaśnień od Libii, jak i od Stanów Zjednoczonych, w zakresie faktów dotyczących wyboru celu tej operacji – podkreślał minister spraw zagranicznych.
Według informacji serbskiego wywiadu, nie chodziło o obóz Islamskiego Państwa – wbrew temu, co twierdzą Amerykanie. Serbowie mieli zostać porwani dla okupu, nie z powodów ideologicznych.
Według Pentagonu w operacji zginąć miał m.in. Noureddine Couchane, terrorysta odpowiedzialny za masakrę na tunezyjskiej plaży, w której zginęło 30 Brytyjczyków.
Źródło: dailymail.co.uk, BBC
mat