Nowoczesne bezbożnictwo nie zadowala się propagowaniem przekonania o rzekomym nieistnieniu Boga. Stara się za wszelką cenę zdezawuować i ośmieszyć religię jako taką. „Nowi ateiści” zyskują poklask, ale niezamierzonym efektem ich agresywnej propagandy jest także ożywienie religijności.
Wesprzyj nas już teraz!
Pojęcie „nowy ateizm” pojawiło się w roku 2006 na określenie działalności intelektualistów znanych z agresywnych wystąpień i publikacji zdecydowanie krytykujących religię. Narodziny tego nurtu można jednak datować na 11 września 2001 roku, gdy doszło do zamachów terrorystycznych na World Trade Center i Pentagon. Czołowi przedstawiciele „nowego ateizmu”: Richard Dawkins, Christopher Hitchens, Daniel Dennett i Sam Harris, nazywani czterema jeźdźcami apokalipsy wydarzenia te potraktowali bowiem jako motywację do działania, biorąc za cel nie tylko krytykę religii jako takiej, ale wręcz wyeliminowanie jej z życia społecznego.
Jeszcze wierzysz czy już myślisz?
Walka „nowych ateistów” z religią nakazuje im angażować się w wiele akcji społecznych. Uczestniczą w promujących ateizm debatach, prowadzą takież spotkania i kampanie reklamowe. Jedną z takich akcji, która, odbyła się w październiku 2008 roku w Wielkiej Brytanii pod nazwą Atheist Bus. Stworzona jako przeciwwaga dla wydarzeń promujących treści religijne miała charakter publicznej zbiórki. Organizatorzy wyznaczyli sobie cel zebrania pięciu i pół tysiąca funtów. Richard Dawkins zadeklarował, że dołoży drugie tyle. Po Londynie przez cztery tygodnie kursować miało trzydzieści autobusów prezentujących hasło „Prawdopodobnie nie ma Boga, nie przejmuj się i ciesz się życiem”. Zakładany finansowy efekt został osiągnięty już po paru godzinach. Kampanię zamknięto w kwietniu 2009 roku wynikiem przekraczającymi sto pięćdziesiąt tysięcy funtów.
Po sukcesie kampanii w Wielkiej Brytanii reklamy zaczęły pojawiać się również w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Brazylii, Australii, Nowej Zelandii, a także w Hiszpanii, Finlandii, Szwecji, Irlandii, w Niemczech i Rosji. W trakcie jednej z debat Richard Dawkins został zapytany dlaczego – skoro nie wierzy w Boga – w przewodnim haśle tej akcji znajduje się słowo „prawdopodobnie”. Odpowiedział, że „nowi ateiści” są po prostu uczciwi i nie mówią, że na pewno Boga nie ma. Jak się jednak później okazało, rzeczywisty powód był inny, to firma autobusowa nie zgodziła się na sformułowanie „Boga nie ma” i wymusiła dodanie słowa „prawdopodobnie”.
Inna akcja, szeroko rozpropagowana w Stanach Zjednoczonych, rozpoczęła się w 2009 roku pod nazwą Dzień Bluźnierstwa. Od tamtej pory obchodzona jest co roku 30 września w rocznicę ukazania się w Danii prezentujących Mahometa satyrycznych rysunków, które wywołały wiele kontrowersji i protestów mających krwawe konsekwencje. Dzień Bluźnierstwa to kampania wspierająca rzekomo wolność słowa, zaś w jej trakcie zachęca się do wyrażania krytyki, satyryzowania, a nawet pogardy dla religii. Organizowanych wiele „atrakcji”, między innymi konkurs na najbardziej bluźniercze hasło czy możliwość wymienienia Biblii na czasopisma pornograficzne.
Jak zatem widzimy, „nowy ateizm” to coś więcej niż tylko nietolerancja –to przejaw aktywnej nienawiści do chrześcijaństwa i innych religii, szczególnie monoteistycznych. Przedstawiciele „nowego ateizmu” są znacznie bardziej agresywni od poprzednich, jak i niektórych obecnych propagatorów myśli antyreligijnej, którzy to z „nowymi ateistami” nie chcą mieć niejednokrotnie nic wspólnego. Wyraźny kontrast wyróżniający ich od innych ateistów to potrzeba „antyewangelizacji”. Nie wystarczy im, że ludzie przestaną wierzyć w Boga; dążą do tego, aby wszyscy postrzegali religię jako śmieszną i destrukcyjną. Bóg Starego Testamentu jest, według nich, jednym z najbardziej niesympatycznych bohaterów literackich, doczekał się też epitetów takich jak: niesprawiedliwy, okrutny, bezlitosny, mściwy, zachęcający do ludobójstwa, dyktator. Richard Dawkins oczywiście zauważa, że każdy dobry chrześcijanin zaprotestuje i skieruje uwagę ku Nowemu Testamentowi, gdzie Jezus Chrystus odczynił całe zło Starego Testamentu. Uważa on jednak, iż Ewangelie dodają kolejną niesprawiedliwość, i to z sadomasochistyczną zjadliwością, prześcigającą niemal Stare Przymierze. Jednak z komentarzy „nowych ateistów” na temat Słowa Bożego wyziera przede wszystkim ich ignorancja i nieznajomość Pisma Świętego.
„Nowi ateiści” powołują się na wiele przykładów z historii takich jak zamachy samobójcze, inkwizycja, wojny religijne czy polowania na czarownice, gdzie religia zamiast chronić przed okrucieństwem wyzwalała najgorsze ludzkie cechy. Za sprawą „nowego ateizmu” chrześcijaństwo oraz wszystkie religie monoteistyczne borykają się z problemem ideologizacji. Czytając prace „czterech jeźdźców apokalipsy” bez trudu można zauważyć, że za wszelką cenę starają się podporządkować fakty historyczne i pieczołowicie dobierane cytaty z Pisma Świętego swojej ideologii. Autorzy skupiają się i atakują w religii to, co uchodzi za najgorsze, ignorując przy tym wszystko, co pozytywne.
Religia jako główne źródło zła
Przedstawiciele „nowego ateizmu” stosują taktykę ośmieszania ludzi religijnych, przedstawiają ich jako ociężałych umysłowo i mało inteligentnych, a ich przekonania jako absurdalne. Chwytliwe hasło Jeszcze wierzysz, czy już myślisz? jest elementem kampanii nowej fali ateizmu, którego piewcy zachęcają aby wyjść z cienia i ujawnić swoje antyreligijne poglądy poprzez akcję Out Campaign, wzorowaną na przedsięwzięcia homoseksualistów. Kreują przy tym obraz ateisty, jako kogoś zaszczutego przez ludzi religijnych. „Nowi ateiści” atakują wprost twierdzenia poszczególnych religii. Katolikom zarzucają anachroniczne traktowanie kobiet i sfery seksualnej, muzułmanom zarzucają fanatyzm religijny a baptystom wytykają odrzucenie teorii ewolucji. Przywołują konkretne wierzenia religijne i – powołując się na autorytet nauki – usiłują wykazać ich absurdalność. „Nowy ateizm” odrzuca także praktyczny ateizm w wersji relatywistycznej, zgodnie z którym trzeba tolerować inne poglądy, w myśl przekonania o braku dostępu do prawdy obiektywnej. Przedstawiciele nowej fali ateizmu kierują się fanatycznymi wręcz dążeniami do posiadania całej prawdy, a nawet są zdania, że mają do tej prawdy dostęp. Atakują filozofię religii, chcą zniszczyć jej sens, ale również wymazać tradycję i zmącić solidarność wspólnot ludzi wierzących.
Podejmowane rzekomo w imię dążenia do zwiększenia wolności jednostki akcje „nowych ateistów” mają na celu zmarginalizowanie, a wręcz likwidację religii. To cel zbliżony do dążeń rządów totalitarnych, zdających sobie sprawę z siły, jaką jest religia i chcących przejąć nad nią kontrolę. Z historii wyłania się podobieństwo z rządami bolszewików. W roku 1925 w ZSSR został założony Związek Wojujących Bezbożników, który propagował ateizm i zwalczanie Kościoła Prawosławnego, promując w tym celu kult techniki i uprzemysłowienie, a jednocześnie sporządzając czarne listy duchownych, którzy byli później mordowani przez reżim. W roku 1941 organizacja zrzeszała trzydzieści pięć milionów aktywistów. Po wojnie walkę z Kościołem kontynuowano również w innych krajach komunistycznych. Nietrudno więc dostrzec podobieństwo w dążeniach, choć dzisiejsze działania antyreligijne są lepiej zakamuflowane i o wiele bardziej urozmaicone.
„Nowi ateiści” są przekonani o moralnej zgniliźnie religii. Richard Dawkins twierdzi wprost: religia jest wirusem przekazywanym z pokolenia na pokolenie, podkopuje autorytet nauki i szerzy na świecie nietolerancję. Z kolei Christopher Hitchens religię opisuje jako okrutną, irracjonalną, nietolerancyjną, sprzyjającą rasizmowi, plemienną, zaangażowaną w ignorancję i wrogą wobec niezależnych dociekań, wymuszającą pogardę wobec kobiet, i przymus wobec dzieci. Uważa, że religia myli się co do początków ludzkości i wszechświata, wymusza nieuzasadnione tłumienie ludzkiej natury, skłania ludzi do przemocy i ślepego posłuszeństwa wobec autorytetów oraz jest z natury wroga wobec niezależnych dociekań.
Dwaj pozostali przedstawiciele tego nurtu – Daniel Dennett i Sam Harris również nie odstępują poglądowo od kolegów. Dennett zaproponował aby określenie ateista zastąpić słowem bright czyli „bystry, światły”. Próbuje znaleźć biologiczno-ewolucyjne podłoża religii. Uważa, że nadszedł najwyższy czas by poddać religię intensywnym badaniom. Twierdzi nawet, że posiadł już jej prawidłowe i pełne wyjaśnienie. Zastanawia się, dlaczego religia ma tak ogromny wpływ na życie ludzkie, a również dlaczego wielu ludzi nie tylko wierzy w Boga, ale wierzy w wiarę. Porównał religię do motyliczki wątrobowej, sugerując, że religia to pasożyt umysłu. W każdej religii zauważa jedną wspólną, niepokojącą cechę, mianowicie wychwalanie irracjonalizmu.
Sam Harris jest jednym z założycieli The Reason Project, organizacji, której celem jest propagowanie wiedzy naukowej i wartości świeckich. Harris żywi przekonanie, że człowiek ma autentyczne potrzeby duchowe, zazwyczaj zaspakajane przez religie, która jest społecznie szkodliwa i przedstawia fałszywą metafizykę. Zdaniem tego ideologa, duchowość powinna opierać się na wiedzy naukowej. W szczególności Harris krytykuje islam, ale nie oszczędza również chrześcijaństwa czy judaizmu, uważa te religie za bardziej niebezpieczne od innych. Harris uważa wręcz, że przetrwanie cywilizacji jest w niebezpieczeństwie z powodu tabu co do krytyki religii! Widzi potrzebę przeciwdziałania mechanizmom, które uniemożliwiają otwartą krytykę religii. Promuje konwersacyjną nietolerancję poglądów i postaw religijnych. Wyjaśnia to w następującym przykładzie: gdybym ujawnił wiarę w to, że Elvis Presley żyje, zostałbym uznany za wariata, jeśli jednak chodzi o poglądy religijne są one traktowane z szacunkiem. Uważa, że taki stan rzeczy trzeba zmienić, że nawet osobiste przekonania – w tym religijne – powinny być opierane na dowodach. Harris śmiało twierdzi, że jeśli kierowalibyśmy się tym, co zapisane w Piśmie Świętym to powinniśmy kamienować wszystkich ludzi, którzy dopuszczają się cudzołóstwa, herezji, homoseksualizmu, a także tych, którzy czczą bożki.
Nowy ateizm stał się zatem dużym wyzwaniem dla chrześcijan, a jego jedynym pozytywnym rezultatem jest bez wątpienia pobudzenie się apologetyki, dzięki temu do szerszej rzeszy odbiorców trafiły argumenty używane dotychczas w polemikach toczących się w wąskim gronie specjalistów. Pojawienie się „nowego ateizmu” spowodowało ożywienie potrzeby dyskusji na temat Boga, religii i przekonań religijnych. Przez nagłaśnianie swoich „rewelacji” „nowi ateiści” robią szum medialny wokół siebie. Promując siebie jako ludzi o światłych umysłach, przeciwstawiając swoje racjonalistyczne poglądy rzekomo złudnej i sprzecznej z wiedzą wierze „Nowi ateiści” mogą poszczycić się dużym zainteresowaniem, oglądalnością i poczytnością, jednakże od początku powstania tego nurtu w reakcji na niego wzrosła aż o połowę sprzedaż książek poświęconych religii, zaś ponad dwukrotnie sprzedaż Biblii.
Anna Sułkowska