Niedawna próba zniszczenia Cudownego Obrazu Matki Bożej na Jasnej Górze jest straszliwym, ale nie jedynym przykładem toczącej się w Polsce bezpardonowej walki już nie tylko z Kościołem, ale z samym poczuciem sacrum. Przecież kult maryjny nie jest tylko „domeną” katolików (gdzie są głosy oburzenia prawosławnych?), podobnie jak cześć oddawana Krzyżowi.
Podczas barbarzyńskich bachanalii w sierpniu 2010 roku na Krakowskim Przedmieściu publicznie drwiono nie tylko z tego symbolu wiary wszystkich chrześcijan, ale naigrywano się z samego Chrystusa (por. film „Krzyż”).
Wesprzyj nas już teraz!
Trzeba zresztą przypomnieć, że jasnogórski wizerunek Matki Bożej nie po raz pierwszy jest w Polsce profanowany po 1989 roku. Dość wspomnieć bluźniercze okładki pisma „Wprost” (Matka Boża w masce przeciwgazowej) czy „Machiny” (przedstawienie pewnej „artystki” w szatach Czarnej Madonny) z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku.
To niechybny znak toczącej się rewolucji. Podczas wszystkich rewolucji pierwszym celem architektów „nowego porządku” były miejsca szczególnej obecności Matki Chrystusa. Niejako przypieczętowaniem zerwania z Rzymem króla Anglii Henryka VIII było w 1538 roku spalenie na jego rozkaz cudownej figury Matki Bożej z Walsingham (Norfolk) i zniszczenie tego sanktuarium – miejsca objawień maryjnych (XI wiek), które było jednym z największych, najczęściej nawiedzanych przez pielgrzymów maryjnym sanktuarium w całej christianitas. Z kolei dla jednego z angielskich „reformatorów” był on narzędziem szatana, by sprowadzić wielu do ognia wiecznego.
W podobny sposób zaznaczyła swoja obecność również na naszych ziemiach rewolucja reformacji. W 1524 roku została zniszczona przez protestantów cudowna figurka Maryi w Świętej Lipce (Warmia), czczona tam od XIV wieku.
Ofiarą rewolucyjnego ikonoklazmu czasu rewolucji francuskiej padł m. in. cudowny wizerunek (także figurka) Matki Bożej w katedrze Chartres, czczony od wieków w całym królestwie Francji.
Gdy w 1917 roku objawienia Matki Bożej w Fatimie zachwiały dokonującą się w tym kraju od 1910 roku rewolucją laicyzacyjną, prasa liberalna (czyt. masońska) najpierw próbowała wyśmiać „żałosną komedię z Fatimy”. Gdy uderzenie w „podstawy godnościowe” dzieci-wizjonerów nie udało się, próbowano ściąć drzewo, w którego konarach pojawiała się Matka Boża. W nocy z 23 na 24 października 1917 roku taką próbę podjęła grupa masonów z Santarem. Ścięli drzewo, ale nie to, które zamierzali. Kolejna próba została podjęta 6 marca 1921 roku, gdy grupa wolnomularzy podłożyła cztery ładunki wybuchowe, także pod prowizoryczną kaplicę postawioną nieopodal. Wybuchy zniszczyły dach kaplicy, a drzewo pozostało nienaruszone.
Podczas agresywnej laickiej rewolucji toczącej się w Meksyku od 1917 roku (moment uchwalenia nowej konstytucji dekretującej „rozdział Kościoła od państwa”), znamieniem jej antychrześcijańskiego oblicza był atak na najświętszy dla wszystkich Meksykanów i mieszkańców obu Ameryk wizerunek Matki Bożej z Guadelupe – królowej Meksyku i cesarzowej Obu Ameryk. 14 listopada 1921 roku Luciano Perez Carpio, anarchista zatrudniony przez osobistego sekretarza prezydenta Alvaro Obregona, podłożył pod głównym ołtarzem bazyliki bombę ukrytą w bukiecie kwiatów. Eksplozja była słyszana w promieniu kilometra. Z sąsiednich budynków powypadały szyby, zniszczone zostały witraże w świątyni, marmurowe schody wiodące do ołtarza, świeczniki, a stojący na ołtarzu wielki krucyfiks wygiął się – jakby przyjmując cios na siebie (do dzisiaj można go oglądać w bazylice). Sam wizerunek Królowej Meksyku w cudowny sposób nie ucierpiał.
Przed 1939 rokiem w niemieckiej prasie narodowo-socjalistycznej wizerunek Czarnej Madonny z Jasnej Góry opisywano jako „coś pośredniego między Murzynką a Mongołką”. Dzisiejsi specjaliści od „bohomazów” mają więc godnych siebie poprzedników.
Grzegorz Kucharczyk