7 lutego 2013

Bestie mają się dobrze

(Fot. Ł. Korzeniowski)

Dopóki nie potępimy komunizmu jako systemu zbrodniczego, nie osądzimy sprawców, a przede wszystkim, nie oddamy należnego hołdu ofiarom – patriotom walczącym z sowieckim okupantem, dopóty Polska nie będzie naprawdę niepodległa – tak można pokrótce sformułować konkluzję dyskusji, jaka odbyła się przy okazji prezentacji najnowszej książki Tadeusza Płużańskiego.

   

 

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dynastie okupantów

 

„Bestie 2” opublikowało właśnie Wydawnictwo 2 Kolory. Warszawska dyskusja z autorem prowadzona przez Piotra Zychowicza oscylowała wokół tematów historycznych, ale przede wszystkim – konsekwencji braku rozliczenia z komunistyczną przeszłością. Obok oczywistej krzywdy, jaka spotkała ofiary komunizmu i ich bliskich, brak nazwania zła po imieniu i napiętnowania go rzutuje na fatalną jakość życia publicznego w dzisiejszej Polsce. Jak wskazywał Tadeusz Płużański, przyczyny takiego stanu rzeczy są często prozaicznie proste.

 

Większość środowiska dziennikarskiego, sędziowskiego, prokuratorskiego oraz ogromna rzesza polityków i biznesmenów to spadkobiercy dawnych okupantów. Spadkobiercy nie tylko w wymiarze ideowym, ale także całkiem praktycznym – rodzinnym, biznesowym i politycznym. Działanie na szkodę Polski jest zatem niejednokrotnie obroną ich interesów – na każdej płaszczyźnie. Prezentowany przez nich punkt widzenia jest zatem uzasadniony logicznie. Jak zauważył Piotr Zychowicz, chodzi tu często zwyczajnie o obronę rodzin, majątków czy interesów. Podobnego zdania był autor „Bestii 2”. – Nie są to na ogół życiorysy związane z polską historią heroiczną – podsumował ironicznie „elity III RP” Tadeusz Płużański.

 

Jak podkreślił Zychowicz, analiza życiorysów osób pełniących funkcje publiczne czy wykonujących zawody zaufania społecznego, należy do standardowej praktyki krajów zachodnich, gdzie nie wzbudza niczyjego zdziwienia. Tymczasem spora część Polaków z jakichś powodów dała się zaszantażować oskarżeniami o „znęcanie się nad staruszkami” czy też „grzebanie w przeszłości”. Jeśli zwolennicy przejrzystości życia publicznego nie ulegną jednak szantażowi i będą kontynuować swoje badania, wtedy na ogół wytoczy się przeciwko nim najcięższe działo – oskarżenie o antysemityzm. I nie pomogą wówczas tłumaczenia, że nikt nikogo nie napiętnuje z powodu jego przynależności do danego narodu czy też ze względu na wyznawaną religię, ale dlatego, że był on komunistycznym zbrodniarzem. Tym rodzajem szantażu – poprzez oskarżanie „wrogów ludu” o antysemityzm czy „faszyzm” posługiwał się już Józef Stalin. – Przypominają się tutaj czasy powojenne. Faszystą był nazywany generał Fieldorf czy rotmistrz Pilecki. Było to wyjątkowo potworne, bo przecież to właśnie ci ludzie walczyli z niemieckim nazizmem – przypomniał Tadeusz Płużański.

 

Analogii pomiędzy III RP i PRL-em dostrzeżono więcej. Widać taką, na przykład, w niechęci obecnych władz do celebrowania ważnych dla Polski rocznic. Podobnie jak w czasach okupacji sowieckiej, powstania narodowe określane są in gremio mianem klęsk, w opisywaniu których – jak tłumaczył autor „Bestii” – stosuje się tę samą, co w PRL retorykę polegającą na próbach wdrukowania Polakom schematu: „źli dowódcy, dzielni żołnierze.” Nieodmiennie pada przy takich okazjach pytanie: „po co obchodzić rocznice klęsk?”. – Problem w tym, że ci, którzy to mówią, rocznic zwycięstw także nie świętują – celnie zauważył Płużański.

 

Bardzo istotnym wątkiem dyskusji stały się rozważania na temat stanu naszej świadomości historycznej i narodowej, kształtowanej nie tylko w domach rodzinnych i na uniwersytetach, ale także – a czasem głównie – przez kulturę masową. Dotknięto tutaj ogromnie ważnego problemu, jakim jest zakłamywanie historii w dziełach kultury popularnej. Rozmawiano jednak nie tylko o sprawach oczywistych, takich film „Pokłosie”, ale także o produkcjach mających w założeniu przywracać wyobraźni masowej zapomniane karty historii.

Okazuje się jednak, że także i w takich przypadkach nie brakuje manipulacji. Jak zaznaczył Płużański, film o generale „Nilu” zawiera kilka niezmiernie istotnych przekłamań. Po pierwsze, pominięto w nim postać Heleny Wolińskiej, osoby osobiście nadzorującej śledztwo przeciwko generałowi Fieldorfowi. Dodano za to scenę, która w rzeczywistości nigdy nie miała miejsca – zasugerowano, iż generał „Nil” pod wpływem próśb rodziny, zdecydował się na napisanie do Bieruta podania o ułaskawienie. Jak przypomniał Płużański, córka generała, śp. Maria Fieldorf-Czarska była umieszczeniem w filmie Bugajskiego tej sceny oburzona, rozważała nawet wycofanie swojej zgody na emisję.

 

Wewnętrzna okupacja

 

Pojawia się tutaj istotne pytanie o przyczynę takiego stanu rzeczy. Co sprawia, że nawet autorzy „dzieł niepokornych” decydują się na fałszowanie historii i to na niekorzyść bohatera, o którym przygotowują film? Czyżby był to lęk przed wielkością przedstawicieli własnego narodu? Oznaczałoby to zatem poddanie się jakiegoś rodzaju „wewnętrznemu okupantowi”. Pół biedy, jeśli robi się to w swoim imieniu, w imieniu tych, którzy nie mogą się bronić, robić tego nie wolno.

 

Konkluzje ze spotkania, choć niewesołe, stanowią doskonały punkt wyjścia do pracy na rzecz zmiany złego stanu świadomości społeczno-historycznej Polaków. Dzięki lepszemu zrozumieniu rzeczywistości, w jakiej funkcjonujemy – a służą temu coraz liczniejsze publikacje i spotkania poświęcone odkłamywaniu zafałszowanych kart naszych dziejów – stajemy się odporniejsi na manipulacje. Jest to konieczne do odbudowania rzeczywistej podmiotowości Polski. Mimo bowiem, iż teoretycznie posiadamy własne państwo, niepodległość III RP jest mocno iluzoryczna, o czym przekonujemy się coraz dobitniej.  Wielu uważa, iż III RP okazała się raczej II PRL. Jak powiedział Tadeusz Płużański, „dzisiejsza Polska nie ma swojego 11 listopada”.

 

Dowodem na to, iż żyjemy w naprawdę wolnej Polsce stanie się choćby na przykład uroczyste oddanie czci Żołnierzom Wyklętym, ich godny pochówek z należnymi honorami oraz edukacja na takim poziomie, żeby każde dziecko wiedziało, kim była „Inka”, „Łupaszko” czy „Ogień”. Do tego jest jednak konieczne rozliczenie „bestii” i odsunięcie ich od sprawowania jakichkolwiek funkcji publicznych. Nie będzie wolnym kraj, w którym będzie możliwa sytuacja, o której pisał Krzysztof Kamil Baczyński:

Jakie szczęście, że nie można tego dożyć,

kiedy pomnik ci wystawią, bohaterze,

i morderca na nagrobkach kwiaty złoży.

 

Agnieszka Żurek

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie