26 października 2013

Od unii państw do unii społeczeństw

(Jan Matejko, Unia lubelska)

Minęło sześćset lat od zawarcia unii polsko-litewskiej w Horodle. Odbywający się od 2 do 9 października 1413 roku zjazd Władysława Jagiełły z Witoldem był kolejnym etapem na drodze doprecyzowania warunków koegzystencji dwóch państw Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego w ramach unii.

 

Rocznica unii horodelskiej zbiegła się z opublikowaniem reprintowego wydania pomnikowego dzieła Oskara Haleckiego „Dzieje unii jagiellońskiej”. Po raz pierwszy wydane w latach 1919-1920 jest do dzisiaj fundamentalnym opracowaniem o relacjach między Koroną a Litwą, od unii krewskiej (1385) aż po unię lubelską (1569).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Oskar Halecki (1891-1973) – uczeń Wacława Sobieskiego – to jeden z wielkich mistrzów polskiej historiografii, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, który po II wojnie światowej w kraju okupowanym przez komunistów został skazany na zamilczenie (czytaj: ogólny zapis cenzuralny na wszystkie dzieła). W tym sensie dzielił los Władysława Konopczyńskiego czy Feliksa Konecznego. W odróżnieniu od nich, Halecki mógł aż do swojej śmierci kontynuować swoja pracę w warunkach emigracyjnych (wybuch wojny zastał go poza granicami Polski). Tutaj dał się poznać nie tylko jako wybitny historyk, ale również katolicki intelektualista. Autor m. in. jednej z pierwszych, systematycznych analiz społecznego nauczania papieża Piusa XII „Eugeniusz Pacelli. Papież pokoju” (London 1951) – jednej z szeregu objętych zakazem w kraju książek polskiego historyka. Zakaz ten dotyczył również jego opus magnum o historii unii polsko-litewskich. Dzisiaj ten brak, wspólnym staraniem Wydawnictwa Neriton oraz Instytutu Historii UW, został nadrobiony.

 

Chociaż oddawane dzisiaj polskiemu czytelnikowi dzieło Haleckiego ukazuje się w serii „Klasycy Historiografii Warszawskiej”, to jednak „Dzieje unii jagiellońskiej” to absolutna klasyka nie tylko warszawskiej, ale polskiej historiografii. Dawni mistrzowie pisali swoje opera magna młodo. Halecki napisał rozprawę o uniach polsko-litewskich mając niespełna trzydzieści lat. Szedł w ślady Michała Bobrzyńskiego, który napisał swoje słynne „Dzieje Polski w zarysie” (1879) jako trzydzistolatek. Oto dzieła młodych historyków, które nie zestarzały się do dzisiaj.

 

Oskar Halecki podkreśla na kartach swojej rozprawy wagę unii horodelskiej. Nie tylko bowiem podtrzymywała ona ustalenia tzw. unii wileńsko-radomskiej (1400/1401), która czyniła z unii związek dwóch odrębnych państw, faktycznie odchodząc w ten sposób od słynnego zapisu z Krewa, zapowiadającego wcielenie całego Wielkiego Księstwa Litewskiego do Korony (słynny łaciński czasownik „applicare”, o znaczeniu którego napisano pokaźną bibliotekę rozpraw polskich i litewskich historyków). W 1401 roku ustalono, co podtrzymano w Horodle, że Witold Kiejstutowicz jest wielkim księciem Litwy (magnus dux), ale król Polski Władysław Jagiełło jest „księciem najwyższym” (supremus dux).

 

W 1413 roku, gdy chodzi o gwarancję odrębności Litwy od Korony poczyniony został dodatkowy krok. O ile bowiem w 1401 roku uzgodniono, że godność wielkoksiążęca miała być dożywotnio związana z Witoldem i po jego śmierci „wrócić” do Jagiełły (lub jego następców na tronie polskim), to w myśl postanowień unii w w Horodle, Litwa także po śmierci Witolda miała zachować swojego wielkiego księcia, w myśl założenia, że Litwini nie wybiorą na tron w Wilnie nikogo bez porozumienia z polskim królem i polskimi panami (choć nie zapisano, że nie można by było wybrać króla Polski na wielkiego księcia Litwy).

 

Jednak doniosłość unii horodelskiej, jak wskazuje Halecki, polegała na czymś innym. Horodło bowiem było początkiem przemiany unii jagiellońskiej ze związku dynastycznego, unii państw w unię społeczeństw. Tym samym unia z 1413 roku otwierała drogę, która w 1569 roku zakończy się zawarciem unii realnej w Lublinie, która będzie aktem urodzenia Rzeczypospolitej Obojga Narodów, rządzonej przez jeden „naród polityczny” – szlachtę.

 

Szlachta Rzeczypospolitej rodzi się właśnie w Horodle, bowiem integralną częścią zawartej wówczas unii było przyjęcie z inicjatywy szlachty koronnej do polskich herbów kilkudziesięciu rodów litewskich. Halecki: „pod tym względem przełomowe znaczenie adopcji [do polskich herbów] wynikało z tego, że przypadła na czas największego politycznego znaczenia rodowej organizacji szlachty w Polsce. Rozszerzając solidarność rodową, źródło wpływu politycznego koronnej społeczności rycerskiej, na nowych, litewskich członków wspólnot herbowych, stwarzano sobie na Litwie doniosły punkt oparcia. Stwarzano czynnik, mogący podtrzymać Unię, gdyby ją chciał osłabić czynnik dynastyczny, albo też ten, od którego w owym okresie wychodziły wszelkie tendencje partykularystyczne: wielki książę, władający Litwą”.

 

Trudno o bardziej dalekowzroczną decyzję polityczną polskiej szlachty. Warto o tym przypominać w kontekście nieprawdziwego obrazu wieku XV jako tylko „wyrywania” przez szlachtę kolejnych przywilejów. Zgoda, szlachta potrafiła zabezpieczać swoje prawa, ale potrafiła też dzielić się nimi – jak w Horodle – z innymi. Wywalczona w 1422 roku (przywilej czerwiński) nietykalność majątkowa i w 1430 roku nietykalność osobista (przywilej z Jedlni, potwierdzony w 1433 w Krakowie), dzięki Horodłu będzie też udziałem sporej części dotychczasowych bojarów, a od 1413 roku coraz bardziej szlachciców litewskich.

 

Zainicjowany w Horodle proces ustrojowego upodobniania się Litwy do Korony wzmacniany był także innymi, podjętymi w 1413 decyzjami: utworzeniem na polski wzór urzędników litewskich (kanclerz, podskarbi, etc.) uprawnionych odtąd do narad z wielkim księciem w sprawach pro bono publico oraz zapowiedzią organizowania cyklicznych zjazdów panów polskich i litewskich (nazwanych w dokumencie z Horodła jako conventiones et parlamenta) dla wspólnego radzenia o „pożytkach Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego”.

 

W XV wieku nic nie było jeszcze przesądzone. Unia mogła rozsypać się choćby na skutek królewskich ambicji Witolda, umiejętnie podsycanych przez zadeklarowanego wroga unii polsko-litewskiej Zygmunta Luksemburskiego (por. zjazd w Łucku w 1429 roku). Z perspektywy wieków widać jednak doniosłość Horodła i zapisanej w preambule unii z 1413 roku deklaracji panów polskich otwierających swoje herby przed możnymi rodami litewskimi o tym, że to „wzajemna miłość” jest „podstawą życia państwowego”. Miłość, która okazała się najczystszej wody politycznym realizmem.

 

Grzegorz Kucharczyk

 

{galeria}

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie