Dlaczego w Polsce nie powstają biografie takich polityków jak Bronisław Geremek? Być może jest tak, jak w przypadku Wałęsy – problem polega na tym, że mroczne obszary życia tych postaci są tak rozległe i tak wstydliwe, że bez kłamstw nie da się pisać biografii podtrzymujących legendy o ich bohaterstwie – mówi PCh24.pl Paweł Nowacki, producent i wydawca programu „Jan Pospieszalski. Bliżej”.
O co toczy się sądowa batalia przeciwko Janowi Pospieszalskiemu?
Wesprzyj nas już teraz!
– Oficjalnie pozew został złożony przez Marcina Geremka i dotyczy naruszenia jego dóbr osobistych, a ściślej, prawa do dobrego imienia jego ojca – prof. Bronisława Geremka. Mam wrażenie, że całość tego przedsięwzięcia wzięła na siebie Fundacja im. Bronisława Geremka.
Sprawa jest zadziwiająca, bo oskarżenie dotyczy wyemitowania w programie „Jan Pospieszalski. Bliżej” fragmentu filmu „Towarzysz Generał idzie na wojnę” Grzegorza Brauna i Roberta Kaczmarka. Tym fragmentem mieliśmy naruszyć dobra osobiste Marcina Geremka.
Czego dotyczył ów fragment filmu? Chodziło o informacje zawarte w szyfrogramie o sytuacji w Polsce, wysłanym do najważniejszych osób w NRD przez ambasadora w PRL, Horsta Neubauera. Fragment tego szyfrogramu dotyczył rozmowy Bronisława Geremka z ówczesnym ministrem ds. związków zawodowych, Stanisławem Cioskiem. Neubauer opierał się na informacjach, które przekazał mu sam Ciosek. Jakie słowa padły z ust Geremka według tej relacji? Miał on mówić o tym, że konfrontacja „Solidarności” z socjalizmem realnym jest nieunikniona, ale jej scenariusz może być taki, że zostanie uwzględniona rola odnowionego związku zawodowego „Solidarność”, bez radykalnych działaczy i bez Matki Boskiej w klapie Lecha Wałęsy. Wariant ten miał polegać na współpracy „Solidarności” z partią komunistyczną.
Ten cytat z Geremka, który znalazł się w szyfrogramie, został spuentowany w filmie „Towarzysz Generał idzie na wojnę” przez historyka IPN, Wojciecha Sawickiego takim pytaniem: czyż może być większa zdrada związku, z którym się współpracowało?
Wszystko to zostało zacytowane w programie Jana Pospieszalskiego. I stało się przyczyną wytoczenia procesu twórcy programu.
To ciekawe, bo o tym szyfrogramie „Kultura” pisała w latach 90.
– Oczywiście. W 1995 roku napisał o tym w „Kulturze” Tomasz Mianowicz, powołując się na archiwa STASI. W miesiąc po opublikowaniu artykułu, Bronisław Geremek odniósł się do tych informacji w specjalnym liście. Była to jedyna reakcja Geremka na sprawę odkrycia tego szyfrogramu, a przecież wcześniej – przed ukazaniem się tekstu Mianowicza – ujawnił go jeden z niemieckich historyków, później zaś był on przytaczany w kilku polskich publikacjach historycznych.
Tekst w „Kulturze” Geremek skomentował drwiącym tonem, ironizując, że o o zaliczono go do współtwórców stanu wojennego, nie wiadomo tylko, czemu władze komunistyczne go internowały. Sugerował przy tym, że artykuł Mianowicza to niemająca nic wspólnego z rzetelnymi badaniami naukowymi polityczna zagrywka redaktora naczelnego „Kultury” – Jerzego Giedroycia. Geremek nie odniósł się więc do sprawy merytorycznie.
A tymczasem o życiu Bronisława Geremka dyskutuje się ostatecznie na sali sądowej, zamiast pisać o nim krytyczne prace biograficzne.
– Jest więc problem z tą, niewątpliwie ważną dla najnowszej historii Polski, postacią. Oprócz kilku artykułów na temat Geremka, które ukazały się po jego śmierci, nie została napisana żadna jego wnikliwa biografia. Można retorycznie zapytać dlaczego? I warto zresztą postawić to pytanie szerzej – dlaczego nie ukazują się biografie innych ważnych dla polskiej historii postaci, którzy działali w życiu publicznym zarówno w czasach PRL-u jak i po 1989 roku. Oczywiście, są na rynku dwie książki o Jacku Kuroniu autorstwa prof. Andrzeja Friszke, ale mimo to, biografii ważnych dla polskiego życia publicznego osób jest jak na lekarstwo.
To dlaczego tak jest?
– Nie potrafię odpowiedzieć. Być może jest tak, jak w przypadku Wałęsy – problem polega na tym, że mroczne obszary życia tych postaci są tak rozległe i tak wstydliwe, że bez kłamstw nie da się pisać biografii podtrzymujących legendy o ich bohaterstwie.
W takich krajach jak Francja, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone książek biograficznych o politykach ukazuje się na pęczki. U nas dyskusję o Geremku wywołał program Jana Pospieszalskiego, który w dodatku dotyczył stanu wojennego, problemu karania winnych jego wprowadzenia, a nie samego Geremka.
– Od lat realizujemy w telewizji formułę programu na żywo, która polega na konfrontacji stanowisk, opinii oraz świadectw. Tak było i w tym przypadku.
W tamtym programie byli obecni : Andrzej Celiński – w czasach Solidarności najbliższy współpracownik Bronisława Geremka; Andrzej Czuma – w tamtych czasach w ROPCiO, dziś polityk PO, Bronisław Wildstein – świadek epoki, pisarz, publicysta i Grzegorz Braun – wybitny dokumentalista. Całkowicie kompetentne grono by zastanawiać się w 30. rocznicę stanu wojennego dlaczego jego autorzy – towarzysze Jaruzelski i Kiszczak – nie zostali osądzeni ? Z jakich powodów są do dziś bezkarni? I nagle fragment opinii o Geremku wywołuje burzę. Każdy z obecnych w studio mógł się wypowiedzieć. Ale jak widać, lepiej zrobić proces o obrazę czci! Może to sposób na to, by już nikomu nie chciało się więcej o tym rozmawiać.
Być może jest tak, że są osoby dla których prawda nie jest specjalnie ważna. Śledząc to, co działo się wokół Nelsona Mandeli po jego śmierci, naczytałem się pochwalnych tekstów, czy nasłuchałem pochlebnych wspomnień, ale mało kto zwracał uwagę na to, co w przeszłości Mandeli było ciekawe, czyli na przykład jego zbrojna walka z apartheidem, czy wygłaszane pochwały pod adresem Muammara Kaddafiego i Fidela Castro. Może docieranie do prawdy o Geremku też dla pewnej grupy osób nie jest interesujące? Ważne przecież by autorytet trwał.
– Wygląda na to, że słowa Józefa Mackiewicza, iż „jedynie prawda jest ciekawa” nie są do przyjęcia dla wszystkich. Niektórzy wolą wersję, „tylko nasza prawda jest ciekawa”. Może dlatego, że są spadkobiercami „Prawdy” – pisma wydawanego w centrali komunizmu w Moskwie. To diabelska przewrotność bolszewików by największe kłamstwa nieść pod sztandarem „Prawdy”.
Jeśli rozumieć historię jako nauczycielkę życia, to nie możemy przy jej odkrywaniu uciekać od ocen. Są w niej bowiem bohaterowie i tchórze, są wierni i zdrajcy, kaci i ofiary, niezłomni i kolaboranci, są też nawróceni ale i złamani. W wielkich życiorysach bywają chwile chwalebne i nikczemne. Zawsze są to konsekwencje wyborów. Jeśli zrezygnujemy z poszukiwań tego jak było naprawdę, to pozostaje nam relatywizm – czyli każdy ma swoją „prawdę” .A wtedy zwycięży ta „prawda” której dysponent będzie silniejszy. Na to zgodzić się nie możemy.
Podobno program Jana Pospieszalskiego może zniknąć z anteny już w styczniu. To prawda?
– Umowę mamy podpisaną do końca grudnia. Obecnie negocjujemy nową. Czy się uda? Zobaczymy. Mamy nadzieję…
Rozmawiał: Krzysztof Gędłek