„Król Michał jest najpopularniejszą osobistością związaną z życiem państwowym, w sondażach cieszy się poparciem o 15-20 procent wyższym niż najpopularniejsi politycy” – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl Catalin Serban, wiceprzewodniczący Narodowego Sojuszu na rzecz Przywrócenia Monarchii.
W kwietniu ulicami rumuńskich miast przeszedł kolejny Marsz Królewski. Jaki był jego cel?
Wesprzyj nas już teraz!
Jak wskazywał Jego wysokość, król Michał I Rumuński, „trzeba pomóc Rumunom, by wiedzieli, że ich historia została rażąco i niebezpiecznie zafałszowana. Ludziom należy zwrócić prawdę o nich samych. Mamy szanse na przyszłość tylko wtedy, gdy podejmiemy tę odpowiedzialność. Nikt tego za nas nie zrobi”.
W sobotę 5 kwietnia tysiące Rumunów zgromadziło się na Marszu Królewskim w Bukareszcie, Klużu-Napoce, Timisoarze i w Krajowej. Żądaliśmy zwołania zgromadzenia konstytucyjnego i przyjęcia nowej, monarchistycznej konstytucji, która byłaby rozwiązaniem prawnym gwarantującym przyszłość naszemu krajowi. Rumunia stałaby się królestwem, odzyskując stabilność i prestiż na arenie międzynarodowej.
Uczestnicy marszu domagali się także przywrócenia tradycyjnej flagi narodowej.
Tak, postulat ten łączymy z przyjęciem nowej konstytucji. Komuniści usunęli z flagi królewskie godło. Zmienili także dzień obchodów święta niepodległości. Tak jest do dziś.
W jaki sposób komuniści manipulowali rumuńską historią i tożsamością?
Końcem 1947 roku Król i monarchia pozostawały ostatnimi przeszkodami na drodze do zainstalowania komunistycznego reżimu. 30 grudnia 1947 roku Pałac Królowej Elżbiety został otoczony przez wojsko lojalne wobec komunistów, które następnie rozbroiło gwardię. Premier Petru Groza i Gheorghe Gheorghiu-Dej, przywódca Rumuńskiej Partii Komunistycznej, zmusili króla Michała I do abdykacji szantażując rozstrzelaniem tysiąca antykomunistycznych studentów. Ulegając groźbie fizycznej zagłady król podpisał dokument o abdykacji. Decyzja wydana na skutek szantażu była nieważna. Pośpiesznie zwołane posiedzenie parlamentu, mające potwierdzić abdykację, nie posiadało kworum. Zniesienie monarchii nie zostało nigdy potwierdzone przez rumuński parlament ani przez referendum.
Po tym komuniści zaczęli fałszować naszą historię, zastępowali ją kłamstwami o monarchii, rodzinie królewskiej i o królu. Monarcha był przedstawiany jako wyzyskujący ludzi, zarzucano mu, że uciekł z kraju zabierając ze sobą kosztowności. Propaganda starała się przedstawić rodzinę królewską jako ludzi, którzy nigdy nie kochali ich kraju i ludu, oskarżała ją o wyzyskiwanie klasy pracującej. Podobnie właścicieli ziemskich i przedsiębiorców, przedstawianych jako największych wrogów rozwoju i emancypacji narodu rumuńskiego. Ci, którzy mieli odwagę mówić prawdę o królu i monarchii, byli aresztowani, pośpiesznie sądzeni i skazywani na więzienie lub karę śmierci.
Jaką rolę postkomuniści odgrywają dziś w Rumunii?
Po rewolucji roku 1989 władzę dalej sprawowali komuniści z drugiego lub trzeciego szeregu partyjnych działaczy. Niszczyli instytucje państwa i rumuńską gospodarkę.
Kiedy Król Michał odwiedził w roku 1992 Rumunię witały go setki tysięcy ludzi. Władze oficjalnie zakazały monarsze kolejnego powrotu do kraju. Jego popularność była zagrożeniem dla rządzących?
Tak, to prawda. Rządząca ówcześnie klasa polityczna postrzegała króla Michała jako wielkie zagrożenie dla utrwalenia ich władzy. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Król Michał dalej pozostaje najpopularniejszą osobistością związaną z życiem państwowym, w sondażach cieszy się poparciem o 15-20 procent wyższym niż najpopularniejsi politycy.
Jaką rolę dziś pełni monarcha?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie w kilku zdaniach. Jego Wysokość i Rodzina Królewska bardzo pomogli Rumunii po upadku komunistycznego reżimu. Jego Wysokość zabiegał na Zachodzie, zwłaszcza w państwach rządzonych przez monarchów, o przyjęcie Rumunii do NATO i Unii Europejskiej.
Mając 90 lat król zabrał głos w parlamencie, a miało to miejsce po 60 latach od ostatniego wystąpienia, jeszcze przed ustanowieniem komunistycznego reżimu. W perspektywie ostatnich 25 lat historii było to szczególne wydarzenie: król pokazał społeczeństwu i całej klasie politycznej jak powinna wyglądać głowa państwa.
Księżniczka Małgorzata poprzez fundacje, którymi kieruje, pomogła wielu młodym Rumunom w uzyskaniu zagranicznego wykształcenia, stwarzając im doskonałe warunki do rozwoju. Książe Mikołaj, bratanek króla Michała, jest szeroko zaangażowany w działalność kulturalną i obywatelskie akcje ochrony rumuńskiej przyrody. Obecność Rodziny Królewskiej jest czynnikiem stabilizującym, dodaje prestiżu, którego Rumunii tak bardzo brakowało w ciągu ostatnich 67 lat.
Sondaże wskazują, że stopniowo rośnie poparcie dla odnowienia monarchii. To recepta na korupcję toczącą państwo?
Po upadku Żelaznej Kurtyny ludzie w końcu dostali możliwość wolnej wymiany informacji, podróżowania do zachodnioeuropejskich państw. Wielu młodych zrozumiało, że w państwach, które są monarchiami, ludzie cieszą się większymi swobodami i łatwiej dochodzą do dobrobytu, ponieważ monarcha pełni w społeczeństwie rolę arbitra i mediatora. Rodzina królewska nie jest zaangażowana w bieżące walki polityczne, reprezentuje kraj. To zupełnie zrozumiałe, że zwykli ludzie postrzegają monarchię jako rozwiązanie problemów stojących przed Rumunią.
W jaki sposób powstał Narodowy Sojusz na rzecz Przywrócenia Monarchii?
W styczniu 2012 roku, po wielu latach bezczynności, Rumuni wyszli na ulice. Ludzie mieli już dość słabego rządu, korupcji, dyktatorskich odchyleń władz i szerzącej się niesprawiedliwości. Wśród protestujących byli monarchiści uważający, że republika stworzona konstytucją z roku 1991 jest państwem dysfunkcyjnym, którego braki i wady powiększają się i utrwalają, dotykając samych podstaw społeczeństwa. Od samego początku protestów twierdziliśmy, że odpowiedzią na ten problem jest powrót do monarchii konstytucyjnej, do formy rządów, która odpowiada mentalności Rumunów, dzięki której kraj doświadczał największego politycznego, kulturalnego i gospodarczego rozwoju.
Starzy monarchiści, walczący o tę sprawę od ćwierć wieku – w tym aktualna wiceprzewodnicząca Sojuszu Marilena Rotaru, czy prezes Sojuszu Obywatelskiego Constantin Martian – zaczęli działać razem z przedstawicielami młodszego pokolenia, Danielem Chiriacem, Tiberiu Cnabem, Alexandru Surcelem. Od początku Sojusz był organizacją otwartą, tak dla członków partii politycznych jak i osób bezpartyjnych. Jedynym warunkiem było podzielanie wspólnego celu: przywrócenia monarchii w Rumunii. Członkiem sojuszu jest m. in. były premier Victor Ciorbea.
Jesienią 2012 roku rozpoczęliśmy pracę nad rejestracją stowarzyszenia, co udało się zakończyć początkiem 2013 roku. W perspektywie ostatnich 25 lat Sojusz stał się pierwszą organizacją reprezentującą sprawę monarchii. Początkiem 2013 roku zainicjowaliśmy serię debat w Bukareszcie, Sinai, Braszowie, Klużu-Napoce i Ploeszti.
26 czerwca 2013 wraz z innymi organizacjami pozarządowymi zorganizowaliśmy debatę w siedzibie senatu poświęconą reformie konstytucyjnej. Żądaliśmy wznowienia prac Forum Konstytucyjnego, stworzonego z inicjatywy marszałka Senatu, Crina Antonescu, w celu ułatwienia debaty nad zmianą konstytucji. Po pierwszym Marszu Królewskim, który odbył się 10 listopada w Bukareszcie, mieliśmy już około 2 tysięcy członków i 15 oddziałów na terenie całej Rumunii.
Jakie są plany Narodowego Sojuszu na rzecz Przywrócenia Monarchii?
Zgodnie ze statutem pracujemy nad projektem konstytucji, który regulowałby kwestię formy rządów. Chcemy, by to była odpowiedź na problemy, którym początkiem XXI wieku nasze społeczeństwo musi stawić czoła. Chcemy, żeby ten projekt stał się przedmiotem publicznej debaty.
Prace nad pierwszą wersją tekstu, zainicjowane przez Alexandru Surcela, zakończyły się w lutym 2014. W skład zespołu pracującego nad tekstem weszli Marilena Rotaru, Victor Ciorbea, Tiberiu Cnab, Catalin Serban, Catalin Mihai, Constantin Martian i Adrian Bunea. Projekt został przekazany Rodzinie Królewskiej, jej uwag spodziewamy się w ciągu najbliższych dni. Następnie projekt zostanie zaprezentowany opinii publicznej. Chcemy pokazać, że monarchia jest nowoczesnym rozwiązaniem, lepszym od porządku republikańskiego. Do końca tego roku chcemy też, by liczba członków naszego stowarzyszenia wrosła do 5 tysięcy i 20 lokalnych oddziałów. Nihil Sine Deo! Niech żyje Król!
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Mateusz Ziomber.