W prawicowych mediach niepokoi niedostatek informacji dotyczących skazania na areszt znanego reżysera – Grzegorza Brauna. Czyżby w niektórych przypadkach osłabł zapał do walki z patologiami III RP? Udzielając poparcia Braunowi trudno liczyć na przychylność wpływowych politycznie środowisk.
O skazaniu poinformował sam Braun w rozmowie z Katolickim Stowarzyszeniem Dziennikarzy. Sprawę od początku nagłaśnia portal PCh24.pl, informacje o karze nałożonej na reżysera zaprezentował m. in. portal prawy pl. Dziwi jednak obojętność, z jaką do tematu podeszły niektóre spośród prawicowych mediów.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas ostatniej rozprawy na salę wszedł policjant, który zatrzymał reżysera 6 lat temu. Nie był przesłuchiwany jako świadek, oskarżony w przeciągającym się procesie nie mógł mu zadawać pytań. Zdenerwowany oskarżony opuścił salę sądową. Według sądu Braun miał określić funkcjonariusza mianem „bandyty” i „złodzieja”. Jak reżyser tłumaczył w rozmowie z PCh24.pl, to nieprawda. Nigdy nie użył słowa „złodziej”, mówiąc o „bandycie” odnosił się do wydarzeń sprzed 6 lat, kiedy został zatrzymany z – jak twierdzi – naruszeniem prawa. Za słowa skierowane wobec policjanta sąd skazał wrocławskiego reżysera na karę grzywny. Usłyszawszy ów wyrok, Braun opuścił salę sądową. I za to sąd skazał go na 7 dni aresztu – a to kara dość wysoka.
Sprawa ciągnie się już od ponad 6 lat. Reżyser twierdzi, że 12 kwietnia 2008 roku został poturbowany przez policjantów, którzy odmówili wylegitymowania się. Złożył w tej sprawie oficjalną skargę, a później… sam został oskarżony o napaść na funkcjonariuszy. Reżyser został skazany na karę grzywny ponad 3000 złotych. Jak zauważył w 2011 r. na łamach „Opcji na Prawo”, kara ta była niewspółmierna do zarzutów – zazwyczaj za napaść na policjanta wyroki są znacznie surowsze. Braun odwołał się wówczas do sądu wyższej instancji, który uwzględnił apelację i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez sąd pierwszej instancji. Tym razem sędzia powołując się na ustalenia biegłego z Poznania zdecydował o umorzeniu sprawy. Całość trwała trzy i pół roku.
Wówczas reżyser zaczął domagać się zadośćuczynienia. Jak stwierdził, dokumenty na podstawie których go oskarżano mogły zostać sfałszowane. „Za dużo tych fałszerstw, matactw, kłamstwa, a poza tym przez te trzy i pół roku byłem zagrożony karą pozbawienia wolności do dwóch lat za takie przestępstwo. Jest w kodeksie inne przestępstwo, które się nazywa grożenie pozbawieniem wolności. Mnie przez trzy i pół roku grożono pozbawieniem wolności. Ja przez trzy i pół roku byłem nękany przez policję, prokuraturę, sądy”, stwierdził kilka lat temu reżyser w swoim stanowisku opublikowanym na opcjanaprawo.pl.
Niejasności związane ze sprawą pozwalają podejrzewać, że posiada ona szerszy kontekst. Grzegorz Braun jest znany jako reżyser, publicysta i były działacz Pomarańczowej Alternatywy. Nie ukrywa konserwatywnych i katolickich poglądów. Jego filmy są dla wielu solą w oku.
mjend