Tzw. polityka historyczna stała się bardzo ważnym elementem zmagań tak wewnętrznych, jak i na arenie międzynarodowej. Widać to doskonale na przykładzie polskim, jak bardzo poprzez gloryfikację „okrągłego stołu” obecny układ władzy stara się stawiać na piedestał wszystkich jego architektów, z generałem Jaruzelskim włącznie. Nie tyle chodzi tu o prawdę, co realizację konkretnego interesu, w tym wypadku na płaszczyźnie symbolicznej i wizerunkowej.
W przestrzeni międzynarodowej toczą się analogiczne batalie. Chcąc zmanipulować historię Rosjanie pokazują swoją drugowojenną epopeję jedynie jako walkę Armii Czerwonej o wyzwolenie Europy spod panowania „faszyzmu”. Niemcy coraz mocniej akcentują tragedię tzw. „wypędzeń” ludności niemieckiej z polskich i czeskich ziem północnych i zachodnich. W tych różnych dysputach i zmaganiach pewne miejsca i wydarzenia mają wymiar symboliczny. Do takich miejsc należy zaliczyć Auschwitz, symbol wyjątkowo ważny dla żydowskiej polityki historycznej, nastwionej na upamiętnienie zbrodni holocaustu.
Wesprzyj nas już teraz!
Nadchodząca rocznica wyzwolenie obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau zrodziła dyskusje i spory, przede wszystkim w wymiarze międzynarodowym. Niefrasobliwe wypowiedzi ministra Grzegorza Schetyny co do rzekomego faktu, jakoby to Ukraińcy a nie Sowieci wyzwolili obóz, nie pomagają uchwyceniu istoty sprawy. Schetyna wykazał się nie tylko niefrasobliwością, ale i brakiem wiedzy. Wszak fakt, że Auschwitz wyzwalali żołnierze Frontu Ukraińskiego nie oznacza, że służyli tam Ukraińcy. „Front Ukraiński” to po prostu określenie geograficzne toczących się zmagań wojennych, a nie opisywanie składu narodowościowego walczących oddziałów. Rosjanie wykorzystali gafę Schetyny, by móc wykazać „święte oburzenie” związane z rzekomym szarganiem pamięci Armii Czerwonej. Mogli ponownie stwierdzić, że w Polsce ma miejsce irracjonalna rusofobia.
Zatem polski minister spraw zagranicznych w zupełnie inny sposób powinien wykazywać ocenę problematyki obozowej w tamtym czasie. Auschwitz rzeczywiście wyzwolili Sowieci. Lecz wyzwalając obóz niemiecki, jednocześnie sami prowadzili olbrzymią liczbę obozów koncentracyjnych (łagrów), bazując na równie zbrodniczej ideologii co narodowy socjalizm. Nikt nie czci dziś tak głośno ofiar Gułagu, mało kto o ich męczeństwie pamięta. Inna jest bowiem miara oceny komunizmu i nazizmu w lewicowej Europie. Mocne oddziaływanie środowisk żydowskich, nakierowanie na upamiętnienie przede wszystkim ofiar holocaustu i potępienie zbrodniarzy hitlerowskich, powoduje, że o Auschwitz się pisze, mówi, kręci filmy. Za ofiarami komunizmu nie stoi żadna większa siła polityczna, która chciałaby ich wziąć w obronę, mocniej upamiętnić i rozliczyć zbrodniarzy.
Oczywiście z rozliczeniem hitlerowców też nie jest tak dobrze. Problem z osądzeniem zbrodni systemu totalitarnego istnieje generalnie i dotyczy tak komunizmu, jak i narodowego socjalizmu. Problem w tym, że pewną liczbę hitlerowców osądzono i skazano. Zbrodniarzy sowieckich nikt nie osądził. Instytut Pamięci Narodowej ogłosił właśnie, że opublikowane zostaną nazwiska wszystkich katów obozu w Auschwitz. Setki osób uczestniczących w zbrodniczym procederze nigdy nie zostało osądzonych. Zrobiono to tylko w nielicznych przypadkach. Silnego parcia na ściganie zbrodniarzy hitlerowskich nie było ani w czasach komunistycznych, ani bardziej nam współczesnych. Za komunizmu nagłaśniano przypadki najbardziej znane, dla celów propagandowych. Przez ostatnie lata IPN bardziej był zainteresowany historią PRL, sprawy niemieckie schodziły na plan dalszy. Wszystkie zatem współczesne inicjatywy pokazujące prawdę o Auschwitz i prawdę o zbrodniach niemieckich w Polsce mają sens. Sens ma pokazanie, że oprócz Żydów Niemcy wymordowali kilka milionów Polaków. Prawda ta jest zupełnie nieobecna w obiegu historycznym na Zachodzie.
W debacie międzynarodowej Polska powinna domagać się rozliczenia, albo przynajmniej wyjaśnienia także zbrodni sowieckich. Ich pełne ukazanie powstrzymałoby mityczną propagandę historyczną jakoby Armia Czerwona, wyzwalając Auschwitz i inne obozy koncentracyjne w Europie środkowej, przyniosła prawdziwą wolność. Wszak skala zbrodni sowieckich była niewyobrażalna. Mówienie o tym pełnym głosem na arenie międzynarodowej jest oddaniem sprawiedliwości tym, którzy zginęli, jest też ważne z punktu widzenia budowania prawdziwościowego wizerunku dziejów najnowszych. Gafy różnych warszawskich ministrów, chaos w polskiej polityce historycznej w najmniejszym stopniu nie ułatwia tego zadania.
Prof. Mieczysław Ryba