„Na Marsz dla Życia i Rodziny warto przyjść, aby poznać i zobaczyć zwykłe, szczęśliwe i normalne rodziny, które oczywiście borykają się na co dzień z wieloma problemami, ale są szczęśliwe ponieważ wiedzą dla kogo żyć – mają kogo kochać” – mówi w rozmowie z portalem PCh24.pl Paweł Kwaśniak, prezes Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, głównego organizatora Marszy dla Życia i Rodziny.
Panie Pawle, w ostatnią niedzielę maja, ulicami 140 polskich miast, przejdą Marsze dla Życia i Rodziny, które na stałe wpisały się w kalendarz wielu Polaków. Proszę powiedzieć, czym tak naprawdę jest ta inicjatywa?
Wesprzyj nas już teraz!
Marsze dla Życia i Rodziny są doskonałym miejscem do wyrażania tego co zdecydowana większość społeczeństwa myśli i czuje. Staramy się wywoływać pozytywne poruszenie społeczne na rzecz życia i rodziny. Jest na czym budować, ponieważ istnieje bardzo wiele wspólnot, ruchów i środowisk których członkowie na co dzień realizują pracę formacyjną czy społeczną we własnym gronie, natomiast często brakuje im wspólnego działania wyrażającego radość i nadzieję, ale również niepokój związany z codzienną egzystencją wielu rodzin. Marsz jest miejscem gdzie całe rodziny mogą się wspólnie spotkać i wyrazić radość ze wspólnego życia ale też domagać się od władz państwowych i samorządowych realizacji praw rodziny oraz pełnej ochrony życia każdego człowieka. Obserwuję jak ta inicjatywa może łączyć różne środowiska – panie z Kół Różańcowych, dzieci ze scholii, środowiska domowego kościoła, harcerzy, społeczników i wielu innych. Wszyscy przychodzą ze swoimi rodzinami, dając wyraz ich jedności. Marsz jest przestrzenią w której rodziny mogą uświadomić sobie i docenić to, że stanowią tę najmniejszą, kochającą się społeczność, która powinna promieniować na innych.
Marsz dla Życia i Rodziny jest chyba także bardzo dobrą formą edukacji…
Z pewnością. Ja mam trzy córki, w wieku 9 -14 lat. W Marszach razem z dziećmi i z żoną uczestniczymy od wielu lat. Oczywiście na Marszu spotykamy się raz w roku, ale widzę, że dzieci pamiętają o nim. Często wspominają nasz wspólny udział i atrakcje z nim związane. Jest to świetny element edukacyjny dotyczący roli rodziny w społeczeństwie. Podczas Marszy można ugruntować jedność pomiędzy przekazem rodziców wobec dzieci o tym czym jest rodzina i jak powinna funkcjonować, a treścią skandowanych haseł czy napisów na bannerach. To zapada głęboko w pamięć i serca dzieciaków. W przyszłości może im pomóc zbudować trwałe związki małżeńskie, a także z miłością i otwartością przyjąć na świat dzieci.
Marsz dla Życia i Rodziny w Warszawie przejdzie już po raz dziesiąty. Czy przygotowujecie się do niego w jakiś szczególny sposób?
Będziemy podkreślać, że jest to Marsz jubileuszowy. Także to, że cały ruch marszowy wyrósł z Marszu odbywającego się właśnie w Warszawie. W tym roku zaistniało bardzo wiele niepokojących spraw i wydarzeń, które dotyczą wychowania dzieci, współpracy czy też braku współpracy między szkołą a rodzinami w kwestii wychowania i przekazywania dzieciakom wspólnego systemu wartości. Chcemy te kwestie podkreślać, ponieważ jest to potrzeba chwili. Inicjatywy społeczne poparte setkami tysięcy podpisów takie jak: referendum ws. przymusowego posyłaniu dzieci sześcioletnich do szkół, czy też kampania „Rodzice chcą mieć wybór” fundacji Rzecznik Praw Rodziców decyzją Sejmu znalazły się w koszu. Sejm zignorował głos polskich rodzin wyrażony blisko dwoma milionami podpisów! Jest to oburzające i kłóci się z art. 18 czy art. 53 Konstytucji RP.
Coraz szerszym strumieniem wlewa się do placówek edukacyjnych edukacja seksualna. Nieszczęsna tzw. Konwencja przemocowa CAHVIO przyjęta przez Sejm i podpisana przez Prezydenta RP, daje zielone światło aby ideologię gender wprowadzić jako podstawę programową w szkołach. Kolejna sprawa to pigułka elleOne tzw. „dzień po”, którą nabyć mogą kilkunastoletnie dziewczęta. Jej zażycie prowadzi do zabicia poczętego dziecka, a także rozstroju zdrowotnego młodej matki. To są rzeczy do niedawna niewyobrażalne, ale niestety to wszystko dzieje się tu i teraz. Poprzez Marsze dla Życia i Rodziny chcemy reagować i domagać się cofnięcia niebezpiecznego trendu. Poza tym wychodzimy również z programem pozytywnym jak kampania „Szkoła przyjazna rodzinie”. Już ponad 200 szkół i przedszkoli podpisało z naszą Fundacją porozumienie, w którym zobowiązują się do tego by nie zezwalać na wprowadzanie do zajęć szkolnych projektów edukacyjnych, które seksualizują i deprawują dzieci i młodzież. Wręcz przeciwnie, będą dążyć do tego aby wprowadzać projekty mówiące o rodzinie i rodzicielstwie w sposób pozytywny, pokazujący piękno ludzkiej płciowości. Będą przygotowywać do odpowiedzialnego podejścia do obowiązków małżeńskich i rodzicielskich. Chcemy ten projekt i ten pozytywny przekaz nagłaśniać. Nasza kampania z całą pewnością ma pełnić także rolę informacyjną wobec rodziców i nauczycieli. Często widzimy jak są oni zaskakiwani przez grupy deprawatorów i niestety nie wiedzą jak reagować. Zazwyczaj za tymi grupami stoją różnego rodzaju instytucje państwowe czy ponadnarodowe, co dodaje deprawatorom animuszu do domagania się obecności w szkołach. W związku z powyższym potrzebna jest ogromna praca uświadamiająca rodziców i nauczycieli, aby wiedzieli jakie zagrożenia niesie za sobą wpuszczanie i dawanie miejsca grupom działającym przeciwko naszym dzieciom.
Skąd wzięły się w przestrzeni publicznej grupy deprawujące, których głównym celem jest zniszczenie porządku społecznego i moralności?
Można cofnąć się do roku 1968 i tzw. rewolucji seksualnej, czy jeszcze dalej w przeszłość do poszczególnych rewolucji, które wywracały porządek społeczny. Natomiast wydaje mi się, że ta rewolucja z 1968 r. ma tutaj największe znaczenie. To przecież ci sami ludzie, którzy dokonywali wówczas zmian, głosili hasła wyzwolenia seksualnego, są obecnie nestorami Europy i kierują wieloma instytucjami europejskimi, nadając ich działaniom niebezpieczną treść i ton. Jednocześnie obecne polskie władze coraz częściej otwierają drzwi na te treści. Chcą płynąć w głównym nurcie i wpuszczają deprawujące treści do Polski. Jednocześnie starają się „urabiać” społeczeństwo twierdząc, że to jest normalne i że to rzeczywiste wartości europejskie. Przy okazji oczywiście zakłamują historię zapominając o podstawach i korzeniach naszej chrześcijańskiej cywilizacji. Bierność i lęk władz umożliwiają wkraczanie ideologów gender w kolejne sfery życia publicznego. Naszą rolą jest powstrzymywanie tego naporu i uświadamianie obywateli. Jednocześnie należy wychodzić z pozytywnymi pomysłami i propozycjami. Musimy dawać nadzieję. Staramy się podejmować współpracę z różnymi środowiskami, aby wspierać się nawzajem w pozytywnych działaniach. Na Marszu dla Życia i Rodziny w Warszawie będziemy mieli gości z wielu organizacji jak choćby Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, wrocławskiego środowiska Stop Seksualizacji Dzieci czy też Fundacji Pro – Prawo do Życia. Jednocześnie chciałbym zachęcić uczestników do składania podpisów pod Synowską prośbą do Papieża Franciszka w obronie rodziny. Jest to prośba do Ojca Świętego, aby mocno i zdecydowanie przypomniał i potwierdził naukę Kościoła o małżeństwie i rodzinie, by zamieszanie które powstało po zeszłorocznej edycji Synodu zostało zażegnane. Podsumowując, chodzi nam o zbudowanie swego rodzaju szerokiego ruchu społecznego na rzecz życia i rodziny.
Ten ruch społeczny, o którym Pan wspomniał, z każdym rokiem rośnie w siłę. Staje się bardziej zdecydowany i aktywny w swoich akcjach. Dziś jesteśmy w przededniu II tury wyborów prezydenckich. Jesienią czekają nas wybory do parlamentu. Czy politycy powinni się liczyć z rodziną i naszymi postulatami?
Myślę, że już możemy dostrzec pewne elementy obudzenia politycznego w tym temacie, ponieważ czy to urzędujący prezydent jak i jego kontrkandydat, ale także inni politycy coraz częściej podnoszą temat rodziny. Oczywiście są różne pomysły w jaki sposób wspomóc rodzinę czy jak jej ułatwić codzienne funkcjonowanie, ale mam wrażenie że ten temat przestał być pomijany. Katastrofalna sytuacja demograficzna wymaga tego, aby w końcu zacząć się zastanawiać jakich konsekwencji możemy spodziewać się w przyszłości i podjąć działania zapobiegawcze. Obecnie nie mamy prostej zastępowalności pokoleń. To też jest bardzo duży problem dla naszego pokolenia które obecnie znajduje się w tzw. wieku produkcyjnym. Kiedyś przejdziemy na emeryturę i jeśli ten trend demograficzny nie zostanie odwrócony, należy sobie zadać pytanie: kto będzie utrzymywał starsze pokolenie, kto będzie pracował na jego emerytury skoro obecnie na jedną mamę przypada nieco ponad jedno dziecko. Do tego dochodzi problem ogromnej emigracji i dużej ilości rozwodów. Niestety świadomość zagrożeń dociera do większości polityków zbyt wolno. Często działają oni w perspektywie najbliższego czasu. Rzeczy ważne zaś odkładają na później. Ruch społeczny, o którym mówiłem ma za zadanie wymuszenie na politykach wyjścia naprzeciw zagrożeniom i spowodowanie, aby rodziny poczuły się docenione, bezpieczne, a poprzez to otwarte na przyjęcie dzieci. Niezależnie kto wygra wybory, musimy tworzyć jak największy ruch społeczny, aby wymusić na sprawujących władzę pozytywne zmiany na rzecz rodziny.
W jaki sposób zachęcić Polaków do wzięcia udziału w Marszu dla Życia i Rodziny? Dlaczego warto tam być?
Warto przyjść z wielu względów. Po pierwsze, aby zobaczyć, że świat kreowany przez media głównego nurtu to jest rzeczywistość fałszywa. Częstokroć wmawia się nam, że normalnością są rozwody, związki osób tej samej płci itp. To nie jest prawda. Warto przyjść na Marsz, aby poznać i zobaczyć zwykłe, szczęśliwe i normalne rodziny, które oczywiście borykają się na co dzień z wieloma problemami, ale są szczęśliwe ponieważ wiedzą dla kogo żyć – mają kogo kochać. Warto przyjść także po to, aby uodpornić dzieci na propagandę antyrodzinną, która sączy się z mediów i niestety także coraz częściej ze szkół, aby pokazać im gdzie jest normalność i miłość. Warto także przyjść na Marsz, aby poczuć się dobrze pośród osób podobnie myślących, aby zobaczyć jak wielką jesteśmy wspólnotą. W większości tworzymy przecież zwykłe, zdrowe rodziny, otwarte na miłość, na przyjęcie dzieci oraz ich wychowanie. Przychodząc na Marsz możemy także pokazać społeczeństwu, że oczekujemy szacunku, ponieważ to w rodzinach rodzą się obywatele. Poza tym, ostatecznie to w rodzinach rodzą się przyszli podatnicy, którzy będą kiedyś pracować na osoby, które dzieci nie mają. Warto przyjść, aby pokazać władzom samorządowym i państwowym, że rodziny oczekują zwykłego ludzkiego szacunku i uznania swojej podmiotowości. Myślę, że każdy zdrowo myślący człowiek przychodząc na Marsz dla Życia i Rodziny, powinien poczuć się „u siebie”, ponieważ jest to nie tylko sposób manifestacji poglądów, ale po prostu święto rodziny. Marsze najczęściej kończą się piknikiem czy festynem rodzinnym. To dobry czas, aby pobawić się z dziećmi, aby posłuchać dobrej muzyki i spędzić razem czas. Warto do nas dołączyć. Aby sprawdzić w jakich miastach Marsze będą organizowane warto zajrzeć na stronę www. marsz.org. Tam znajdziemy wszelkie potrzebne informacje. Do zobaczenia na Marszach dla Życia i Rodziny!
Rozmawiał Paweł Ozdoba