18 września 2015

Erytrejskie „dziel i rządź!”

(fot.REUTERS/Pascal Rossignol/FORUM)

Dyktatura komunistyczna ramię w ramię z radykałami muzułmańskimi walczy z chrześcijaństwem – przeciwko „terrorystom” w postaci modlących się kobiet i dzieci, ukrytych w katakumbowych kościołach.

Republika Erytrei jest niepodległa od 1993 roku. Długie lata wojen z Etiopią nie były łaskawe dla gospodarki kraju i sytuacji ekonomicznej jego mieszkańców. Zniszczyły wiele istnień ludzkich, a także infrastrukturę, miejsca produkcji, zablokowały na długie lata rozwój ekonomiczny.

Pierwszym prezydentem kraju został Isajas Afewerki z komunistycznego Komitetu Centralnego Erytrejskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia (EPLF). Dla pozorów ugrupowanie zmieniło z czasem nazwę na Ludowy Front na rzecz Demokracji i Sprawiedliwości i rządzi krajem do dziś. Erytrea to numer dziewięć na Światowym Indeksie Prześladowań 2015 organizacji Open Doors, zatem znajduje się w czołówce państw-prześladowców Chrystusa. Reżim wywodzi się wprost z ideologii marksistowskiej, nawet gorzej, bo z maoistowskiej, gdyż „wieczny” dyktator o znamiennym imieniu Izajasz studiował w Chińskiej Republice Ludowej w okresie tragicznej dla chrześcijan rewolucji kulturalnej, która pochłonęła miliony istnień ludzkich. Jak każda odsłona Rewolucji, zgodnie z koncepcją wybitnego myśliciela katolickiego XX wieku, prof. Plinia Corrêa de Oliveiry, także i wydarzenia w Państwie Środka stworzyły podłoże pod eksport wybuchowych idei, które wcześniej rozsadziły zarówno Europę, jak i Azję. Przyszedł czas na Afrykę.

Wesprzyj nas już teraz!

Wyrafinowane tortury
Jako „wrogowie ludu” i systemu komunistycznego, katolicy, prawosławni, ewangelicy i przedstawiciele innych wspólnot są ścigani przez aparat bezpieczeństwa Afewerkiego. Szczególnie od maja 2002 roku, gdy organizacja oraz udział w zgromadzeniach modlitewnych, wedle nowego i restrykcyjnego prawa stały się czynami kryminalnymi. „Przestępcy” są umieszczani bez sądu albo w kontenerach okrętowych, albo w wojskowych więzieniach. Trudno przesądzać, gdzie jest im gorzej. W pierwszym z tych miejsc cierpią głód, pragnienie, wyczerpujący upał (w dzień) i dotkliwy mróz (w nocy – gdyż wówczas temperatura spada tam poniżej zera). Z kolei w więzieniach są torturowani, gwałceni, a gdy znajdą się już na skraju śmierci, są odsyłani do domów, aby tam umrzeć. Ta strategia ma na celu odpieranie zarzutów organizacji pozarządowych, że w Erytrei ludzie masowo umierają w katowniach lub obozach koncentracyjnych. Afewerki poprawia w ten sposób statystyki. Potworny cynizm.

Helen Berhane znana piosenkarka gospel także miała umrzeć. Przetrzymywana przez 30 miesięcy w żelaznym kontenerze, gdzie była bita i okaleczana, odesłana do domu jednak przeżyła i dziś daje świadectwo. Wiara w Jezusa, jak powiedziała, dała jej wytrwać najgorsze chwile mroku.

Wiara legalna tylko na papierze
W Erytrei dyktatura bez mrugnięcia okiem wkracza na obszary zastrzeżone dla sfery wyznaniowej. Stanowiska hierarchów w największej ze wspólnot chrześcijańskich (Erytrejski Kościół Ortodoksyjny) obsadzają lojalni wobec reżimu urzędnicy. Grupy chrześcijan są inwigilowane i infiltrowane przez agentów, homilie cenzurowane, zgromadzenia modlitewne kontrolowane. Głowa Kościoła prawosławnego, patriarcha Antoni przebywa w tzw. areszcie domowym od stycznia 2006 roku, gdyż odmówił ekskomunikowania – na żądanie władz – 3 tysięcy wiernych i wezwał do uwolnienia więźniów politycznych. W 2007 roku rządzący ustanowili nowym patriarchą biskupa Dioskura, dotychczasowego dyplomatę reżimu! Chory na cukrzycę patriarcha Antoni został pozbawiony opieki lekarskiej i Afewerki czeka aż umrze.

Chociaż rząd zarejestrował jako „dozwolone” funkcjonowanie Kościoła prawosławnego, katolickiego i luterańskiego, to w więzieniach wciąż pozostaje 2 tysiące chrześcijan różnych obrządków. Od tego momentu policja jeszcze aktywniej nachodzi domy prywatne aresztując zgromadzonych na modlitwie wiernych, przetrzymuje w więzieniach niewinnych. Władze zezwalają na stosowanie tortur. Siły porządkowe i stabilizacyjne wykorzystując stan kryzysu porywają kobiety i dzieci zarzucając im wprost udział w nielegalnych zebraniach wspólnot protestanckich, które postrzegane są jako niebezpieczne sekty. Falowe łapanki trwają przez kilka dni. Bezpieka chodzi od domu do domu wyciągając „podejrzanych”. Ciągnące się tygodniami obławy zastraszają dziesiątki tysięcy ludzi, a do więzień trafiają setki z nich, w tym dzieci. Rząd w takich sytuacjach tłumaczy się działaniem prewencyjnym przeciw terroryzmowi!

Kościół rzymskokatolicki, choć nieliczny, także przeżywa trudne chwile. Władze zdecydowały, by niezależnie od zgody władz kościelnych mobilizować księży i wcielać ich do armii. Nie trzeba dodawać, że reżim nie zezwala kapłanom odprawiać Mszy Świętej w koszarach. I jeszcze jeden ważny fakt. Niemal połowa populacji Erytrei to muzułmanie. W walce z chrześcijaństwem reżim realizuje zasadę dzielenia obywateli na lepszych (muzułmanie) i gorszych (chrześcijanie) i między innymi dzięki temu utrzymuje się u sterów władzy. Wspiera przy tym islamskie ruchy terrorystyczne. Doniesienia ONZ wskazują na finansowanie i uzbrajanie przez Erytreę somalijskich terrorystów z ugrupowania Asz-Szabab. Open Doors wskazuje jeszcze na futrowanie przez dyktaturę w Asmarze arabskiej grupy etnicznej Raszaida, sunnickich hodowców wielbłądów zamieszkujących Erytreę oraz Sudan. Nie wiadomo jak potoczy się ten proces. Muzułmanie wcale nie są wdzięczni komunistom. Z doniesień wynika, iż ci o tendencjach ekstremistycznych ukrywają się w meczetach całego kraju i przygotowują na moment, w którym będzie można przejść do ofensywy, aby i w Erytrei wprowadzić kalifat. Tych ludzi Afewerki tępi bezlitośnie i wyrzuca z kraju. Owi prześladowani imigranci muzułmańscy z Erytrei, poszukiwacze azylu, którym lewica w UE chce tak ochoczo pomagać, są wcale dobrze przygotowani do walki z „niewiernymi” komunistami. Jak zabraknie „niewiernych” komunistów, po obfitym posiłku na europejskim socjalu można będzie skierować wzrok na innych opierających się kultowi Allaha.

Widzimy tu zatem swoistą aberrację. Antyteistyczna dyktatura komunistów ramię w ramię z radykałami (bądź co bądź religijnymi muzułmanami) walczy z chrześcijaństwem, przeciwko „terrorystom” w postaci modlących się kobiet i dzieci ukrytych w katakumbowych kościołach. Przy tym faktyczni ekstremiści, islamscy, czekają przyczajeni na jakieś potknięcie komunistów, żeby ich zwalczyć. Przewiduję, że o Erytrei będzie jeszcze głośno. Leży w niezwykle strategicznym miejscu Czarnego Lądu.

Jak widzimy, Czarnej Afryce daleko do uwolnienia się od komunistycznego i islamskiego wirusa. Wiele z państw wspieranych jest przez chiński totalitaryzm, dzięki czemu są w stanie przetrwać kryzysy gospodarcze i utrzymać władzę w swoich szponach. Wśród nich kraj Rogu Afryki, Erytrea. W tych ostatnich tygodniach kalendarzowego lata pomyślmy chwilę o więźniach sumienia, bohaterach wiary z Afryki Wschodniej przetrzymywanych w straszliwych warunkach egzystencjalnych, w kontenerach i więzieniach wojskowych. Znajdźmy dla nich czas modlitewny.

 

Tomasz M. Korczyński




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij