2 lutego 2016

Głębokie interpretacje i rozważania na temat tego, co naprawdę poeta miał na myśli kojarzą się z nudnymi lekcjami polskiego. W sztuce filmowej szukamy raczej relaksu, a nie pola do głębokich przemyśleń. Często jest to podejście słuszne, bywa jednak, że umyka nam przez to coś ważnego. Tak jak oglądając „Gwiezdne Wojny” możemy nie zauważyć, że mimo iż zostały one stworzone przez lewicowca, stanowią niezwykle ostrą krytykę demokracji.

 

Jak argumentuje naukowiec zajmujący się badaniem popkultury – John Garner – warto traktować pewne dzieła przeznaczone dla masowego odbiorcy tak jak Wielkie Księgi. Twórczość Gerorge’a Lucasa czy Susanne Collins może bowiem również zawierać głębokie przesłanie. Niekiedy ukryte przed powierzchownym odbiorcą.

Wesprzyj nas już teraz!

 

14 grudnia 2015 r. na świecie, a w Polsce 4 dni później, na ekrany kin weszły nowe „Gwiezdne Wojny – Przebudzenie Mocy”. Na premierę siódmej odsłony oczekiwano bardzo długo, a ekscytację związaną z filmem porównywano nawet do tej związanej z wydarzeniami religijnymi. 

 

Choć reżyserem najnowszej części był J.J. Abrams, to już chyba na zawsze ta space opera kojarzyć się będzie z Georgem Lucasem, reżyserem epizodów I-VI. Jak wiadomo pierwsze trzy – w chronologii produkcji – zostały zrealizowane w dobie Zimnej Wojny. Sprzyjało to utożsamianiu Imperium Galaktycznego ze Związkiem Sowieckim. Skorzystał z tego Ronald Reagan, który określił to państwo mianem „Imperium Zła”, a swój program obrony przeciwrakietowej – „Wojnami Gwiezdnymi”. Nie jest to jednak interpretacja podzielana przez samego reżysera gwiezdnej sagi. 

 

Nie znaczy to jednak, że w Star Wars brakowało wątków politycznych. I niewątpliwie chodzi tu o relacje między różnymi typami ustrojów.

 

Platon, Lucas i nazizm

 

George Lucas nie jest oczywiście pierwszym twórcą podejmującym wątek wzajemnych związków demokracji i tyranii. Jednym z pierwszych myślicieli zajmujących się nimi był Platon. Tyrania opisywana w platońskim „Państwie” powstaje z systemu nieograniczonej wolności, a więc z demokracji. Tyran dochodzi do władzy dzięki prezentowaniu siebie jako obrońcy ludu przed bogaczami. Aby utrzymać się na czele państwa nie waha się przed zabójstwami, fałszywymi oskarżeniami, skazywaniem na banicję ludzi niewygodnych czy kupowaniem sobie poparcia u biednych (darowanie długów). Tyran nikomu z zasady nie ufa i niszczy wartościowych ludzi i nie może nikomu ufać. Rządzi za pomocą strachu.

 

Platońskie przekonanie o przeradzaniu się demokracji w tyranię sprawdzało się w późniejszych wiekach wielokrotnie. Także George Lucas dostrzegł ten związek i uczynił koronnym tematem swojego dzieła. Widać to zwłaszcza w epizodach I-III przedstawiających zepsucie i niestabilność starej Republiki.

 

Niestabilność tę wykorzystuje senator Palpatine. W I Epizodzie zostaje on kanclerzem, podobnie jak Adolf Hitler. Następnie, już w „Ataku klonów” otrzymuje nadzwyczajne uprawnienia, co ma zapobiec kryzysowi wywołanemu przez Separatystów. Jak zauważa Cole Horton na starwars.com widać tu analogię do nadzwyczajnych uprawnień nadanych Hitlerowi w 1933 r. po pożarze Reichstagu. Późniejsza przemiana Palpatine’a z kanclerza w imperatora również przypomina drogę ,jaką przeszedł twórca i dyktator III Rzeszy niemieckiej.

 

Wątek nazistowski obecny jest także w najnowszym „Przebudzeniu Mocy”. Tym razem jednak jako nawiązanie do historii alternatywnej. Akcja filmu Abramsa rozgrywa się 30 lat po Bitwie o Endor, gdy Rebelianci zniszczyli drugą Gwiazdę Śmierci. Na miejsce Imperium Galaktycznego ustanowili Najwyższy Porządek. Jak stwierdził J.J. Abrams, w ubiegłorocznym wywiadzie dla Empire Magazine inspiracją były dla niego rozmowy na temat tego, co stałoby się w przypadku połączenia sił przez nazistów zbiegłych do Argentyny. Być może – spekulował reżyser – stworzyliby kolejne mroczne imperium, nawiązujące do III Rzeszy, podobnie jak Najwyższy Porządek nawiązuje do Imperium Galaktycznego. 

 

Jednak Imperium symbolizuje nie tylko nazizm, lecz każdą tyranię powstałą na bazie rządów ludowych. – Wszystkie demokracje przekształcają się w dyktatury, ale nie przez przewroty – mówił George Lucas w wywiadzie dla magazynu „Time” w 2002 r. – Lud zrzeka się demokracji na rzecz dyktatora, takiego jak Juliusz Cezar, Napoleon czy Adolf Hitler – zauważył.  W wizji Lucasa, podobnie jak u Platona, tyrańskie Imperium nie jest czymś całkowicie odmiennym od Republiki. Wręcz przeciwnie. – To nie jest tak, że Imperium podbiło Republikę. Imperium jest Republiką – stwierdził Lucas w omawianym wywiadzie.

 

Polityka a ludzka dusza

 

Platońskie jest także zwrócenie przez Lucasa uwagi na analogię między zepsuciem człowieka, a degradacją państwa. Lucas stwierdził, że w epizodzie „Atak klonów” zajmował się tym, w jaki sposób Republika przemienia się w Imperium. – Odpowiednikiem tej przemiany jest przemiana Anakina w Dartha Vadera – mówił w rozmowie z dziennkarzem „Time”. – Jak dobra osoba staje się złą i jak demokracja staje się dyktaturą – dodał.

 

Tyran u Platona to osoba owładnięta rozmaitymi pożądaniami i wręcz oszalała z ich powodu. Niszczy każdego, kto stanie na drodze do ich realizacji. Zniewolony przez pożądania, niezdolny do przyjaźni żyje w ciągłym strachu. Osoba o duszy tyrana jest najbardziej nieszczęśliwa, tak jak najgorsze jest państwo o ustroju tyrańskim.

Widać tu sporo podobieństw do postaci Lucasa, takich jak Imperator Palpatine czy Darth Vader. Są to ludzie owładnięci przez gniew czy żądzę władzy. Korzeniem zła u Anakina jest przywiązanie i nieodparte pragnienie posiadania – matki czy ukochanej. To przywiązanie (ukazane jako chorobliwe) i chęć zatrzymania ich na świecie za wszelką cenę to pierwsze kroki kierujące Anakina na ciemną stronę Mocy. Podobnie jak platońskiemu tyranowi brakuje mu ładu duszy i kontroli silnych namiętności przez rozum. Po pełnym przejściu na stronę Zła Vader nie ma już żadnych przyjaciół, nikomu nie ufa i nikogo nie szanuje. Ani swojego syna, z którym walczy i chce wykorzystać do realizacji swoich planów obalenia Imperatora ani samego Palpatine’a. Wszak w epizodzie V namawia Luke’a do jego obalenia. Jednak zło nie daje szczęścia. Prawdziwa twarz Vadera po zdjęciu maski to twarz zmęczonego życiem, ponurego starca. Zdaje się on, podobnie jak platoński tyran, 729 razy bardziej nieszczęśliwy od wiodącego cnotliwe życie człowieka.

 

„Gwiezdne Wojny” na pierwszy rzut oka zdają się przedstawiać historię manichejskiej walki Dobra-Demokracji i Zła-Dyktatury. Taka interpretacja pasowałaby do reaganowskiej czy neokonserwatywnej wizji świata. To jednak spojrzenie niepełne, o ile nie błędne. Wartość kosmicznej sagi polega także na tym, że ukazuje, podobnie jak Platon, ciemne strony demokracji. Choć z wielu powodów trudno Star Wars uznać za dzieło „chrześcijańskie” czy „kontrrewolucyjne”, to warto ten „demo-sceptyczny” aspekt zauważyć. Pomimo, a może właśnie dlatego, że został on przedstawiony przez zadeklarowanego lewicowca – George’a Lucasa.

 


Marcin Jendrzejczak





Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram