Kanclerz Niemiec pozostała głucha na głosy bawarskiej CSU wsparte przez część ugrupowania politycznego Angeli Merkel (CDU) i odrzuciła postulat zmiany polityki migracyjnej rządu. To oznacza, że Niemcy nie wyznaczą maksymalnej liczby imigrantów, których Niemcy przyjmowaliby każdego roku. Będą inne, „europejskie” rozwiązania.
– Zgadzamy się co do tego, że liczba przyjeżdżających do Niemiec uchodźców powinna być odczuwalnie i trwale zmniejszona – mówiła Merkel.
Wesprzyj nas już teraz!
Kanclerz nie chciała jednak zgodzić się na ustawienie limitów dla nielegalnych imigrantów, ale postulowała o wypracowanie innego, europejskiego rozwiązania.
Na głowę Merkel ze strony polityków koalicyjnej CSU posypały się gromy. Bawarski minister finansów Markus Soeder wprost uznał, że „sytuacja wymknęła się spod kontroli”, zaś otwarcie granicy było „ciężkim błędem”. Apelowano o zaostrzenie kontroli na granicach i zawracanie imigrantów, którzy docierają do Niemiec z krajów UE, które są dla nich bezpieczne. Żaden z polityków CSU nie poparł stanowiska Merkel. Ta zaapelowała o jedność i solidarność.
Tylko w 2015 roku do Niemiec przybyło 1,1 mln uchodźców, głównie z krajów Bliskiego Wschodu. Zagrożenie dla bezpieczeństwa jakie ze sobą przynieśli imigrancji spowodowało podział polityków co do słuszności prowadzenia tak otwartej polityki migracyjnej. CSU chciałaby, aby roczny limit uchodźców został ustawiony na liczbie 200 tys.
MA