Czołowi eurokraci zamartwiają się, gdyż wedle niektórych prognoz już w marcu może przestać funkcjonować strefa Schengen. Urzędnicy na najwyższych szczeblach w Brukseli i Berlinie próbują więc nie dopuścić do zamknięcia niemieckich granic dla imigrantów. Według brukselskich urzędników oznaczałoby to koniec Unii Europejskiej.
Szef UE Jean-Claude Juncker alarmuje, że główne osiągnięcia gospodarcze państw Unii, łącznie z zasadami wspólnego rynku i wspólnej waluty, są poważnie zagrożone z powodu niespójnych, nacjonalistycznych reakcji na kryzys imigracyjny i inne problemy UE.
Wesprzyj nas już teraz!
Jego obawy podziela kanclerz Niemiec Angela Merkel – atakowana i naciskana przez partyjnych kolegów by zamknąć granice dla imigrantów, tak jak zrobili to Duńczycy i Austriacy. Merkel jednak na razie broni polityki „otwartych drzwi” i przestrzega przed ryzykiem „przynajmniej poważnych zawirowań gospodarczych,” jeśli nie formalną likwidacją instytucji UE.
Berlin i Bruksela nie mogą już liczyć na pomoc ze strony Francuzów, Włochów krajów Europy Wschodniej i Wielkiej Brytanii. Wciąż za to pokładają nadzieję w Turcji, która miałby ograniczyć falę uchodźców. Berlin ostrzega, że bez wyraźnego spadku liczby napływających imigrantów, lub zmiany nastawienia do nich w pozostałych krajach europejskich (tak by zmniejszyć obciążenie dla Niemiec) konieczne stanie się zamknięcie granic już wiosną tego roku.
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble przestrzegł podczas spotkania z ministrami z innych państw w Brukseli: – Wielu uważa, że kryzys imigracyjny i kwestia zamknięcia granic jest problemem niemieckim. Ale jeśli Niemcy zrobią to czego wszyscy od nich oczekują, wtedy zobaczycie, że to nie jest problem niemiecki, lecz europejski – tłumaczył.
Merkel próbuje stłumić bunt w kolacji, jednak presja, by przywrócić kontrolę na granicach niemieckich jest ogromna. – Jeśli zbudujemy ogrodzenia, to będzie to koniec Europy – przekonywała. Kanclerz poprosiła też partyjnych kolegów o więcej czasu na uporanie się z problemem. Niemieckie gazety donoszą jednak, że Merkel powoli traci zdolność przekonywania do sowich racji.
Merkel i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wskazują, że przywrócenie kontroli granicznych w całej strefie Schenegen doprowadzi do załamania się rynku i wspólnej waluty euro. – Bez Schengen euro nie ma sensu – stwierdził Juncker na konferencji prasowej w Nowy Rok. Oskarżył też wielu przywódców europejskich o trwonienie dziedzictwa założycieli Unii, którzy przeżyli II wojnę światową.
Merkel zaś, mówiła w zeszłym tygodni: – Nikt nie może udawać, że można mieć wspólną walutę, nie będąc w stanie stosunkowo łatwo przekraczać granicy. Niemieccy urzędnicy mówią wprost, że mają czas do marca, by wypracować jakieś rozwiązanie kryzysu imigracyjnego. W przeciwnym razie Schengen przestanie istnieć. Przełomowy może okazać się szczyt państw UE w przyszłym miesiącu.
Jak na razie Berlin i Bruksela naciskają by wdrożyć system przymusowej redystrybucji imigrantów i liczą na pomoc Turcji. Berlin chce także, by przyznać Ankarze jeszcze więcej środków, poza uzgodnionymi 3 mld euro. Sprzeciwiają się temu między innymi Włosi.
Źródło: yahoo.com., AS.