Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”. Złożył w nim deklarację współpracy w opozycją w celu rozwiązania sporu o Trybunał Konstytucyjny. Zapewnił także, że nie chce obsadzać większości sędziów tej instytucji – przeciwnie, chce, by większość miała opozycja.
Szef PiS zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami „Rzeczpospolitej”, że jego ugrupowanie zamierza doprowadzić do zakończenia klinczu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Przypomniał, że problem powstał w wyniku niekonstytucyjnych działań rządu PO-PSL, powołującego sędziów wbrew prawu.
Wesprzyj nas już teraz!
– My nie zabiegamy, by mieć większość polityczną w Trybunale. Moglibyśmy to zrobić w tej kadencji, ale – chcę to stanowczo podkreślić – tego robić nie chcemy. Jesteśmy gotowi wybierać osoby zgłoszone też przez inne opcje polityczne. Na przykład siedmiu sędziów wybieranych przez partię czy koalicję rządzącą, ośmiu przez opozycję – stwierdził Kaczyński. – Taki plan chcemy realizować. Nie mamy takich zamiarów, jakie miała w moim przekonaniu druga strona, to jest zasadnicza różnica między nami. Podkreślę: PiS nie ma zamiaru zdobycia większości w Trybunale. W tej kadencji będą wybierani kandydaci zgłaszani przez inne opcje niż PiS. Ale przedtem trzeba zakończyć dzisiejszy konflikt, który jest właściwie winą jednego człowieka, prezesa Rzeplińskiego – dodał.
Według szefa PiS Trybunał czasami zmieniał kierunki orzecznictwa i często przekraczał granice w swoich interpretacjach. – Stąd nasz postulat, by jego decyzje wymagały większości 2/3 głosów. Profesorowie prawa często różnią się w swoich interpretacjach, to nie jest matematyka. Dlatego uznaliśmy, że gdy Trybunał chce podważyć wolę suwerena i gdy np. siedmiu sędziów uważa, że uchwalone przez mający demokratyczny mandat Sejm prawo jest niezgodne z konstytucją, a sześciu jest innego zdania, to jest to za mała różnica.
Kaczyński uważa ponadto, że rozwiązanie sporu przyniosłaby zmiana konstytucji – ale nie całej ustawy zasadniczej, a jedynie jej zapisów o Trybunale Konstytucyjnym. – Jeśliby nasi przeciwnicy, a zarazem nasi partnerzy, zgodzili się na zmianę konstytucji w tym punkcie, moglibyśmy liczyć na rozwiązanie tego sporu i na to, że Trybunał będzie miał mniej partyjny charakter. Chciałbym, by Trybunał składał się z autentycznych sędziów, miałbym pewność, że nie kierują się politycznymi sympatiami, ale prawniczymi umiejętnościami – zadeklarował prezes PiS.
Polityk odniósł się również do propozycji ugrupowania Pawła Kukiza, by w skład Trybunału wchodzili sędziowie wybrani przez Sejm większością 2/3 głosów. Kaczyński taką opcję odrzuca. – Oznaczałaby to praktycznie blokadę możliwości ich wyboru. Nam chodzi o coś innego. O to, by na podstawie zmian regulaminu Sejmu, ustawy czy konstytucji wprowadzić np. taką zasadę jak w Niemczech. Tam wybiera się kandydata chadecji, raz socjaldemokracji. Nasi partnerzy jednak o takim mechanizmie nie chcieli słyszeć – twierdzi szef Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: „Rzeczpospolita”
kra