Gdy inspektor Zbigniew Maj, szef polskiej policji, obejmował swoją funkcję zlecił audyt pracy grupy funkcjonariuszy zajmujących się „aferą taśmową”. Wyniki są porażające. Niektórzy dziennikarze zajmujący się aferą taśmową z udziałem polityków Platformy Obywatelskiej mieli kontrolowaną korespondencję. To czy poznamy szczegóły inwigilacji reporterów leży obecnie w gestii szefa MSWiA.
Pod wpływem audytu zarządzonego przez Zbigniewa Maja wobec 7 funkcjonariuszy wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Ponadto zmieniono władze Biura Spraw Wewnętrznych KGP.
Wesprzyj nas już teraz!
Grupa zajmująca się badaniem okoliczności afery taśmowej działała w Centralnym Biurze Śledczym Policji. Zgodnie z ustaleniami audytu w tej samej sprawie pracowała o wiele liczniejsza grupa funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Jak donosi portal tvn24.pl mieli oni szerokie uprawnienia, w tym kontrola korespondencji rozpracowywanych osób – dziennikarzy.
Wedle ustaleń TVN24 grupa z BSW KGP czytała maile dziennikarzy badających szczegóły afery taśmowej. Mogli oni mieć nawet dostęp do smartfonów redaktorów. Pod obserwacją pozostawały także rodziny redaktorów.
– Nie chodzi o jednego czy dwóch dziennikarzy, lecz o większą liczbę – powiedział w rozmowie z TVN24 Komendant Główny Policji. Inspektor Maj nie wyklucza, że po zapoznaniu się z całością materiałów powstałych w wyniku audytu, skieruje sprawę do prokuratury.
Źródło: tvn24.pl
MWł