Zbigniew Ziobro w swoim liście otwartym skierowanym do pochodzącego z Niemiec komisarza UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa, Guenthera Oettingera, w mocnych słowach odpowiedział na słowa eurokraty nawołującego, by objąć nasz kraj nadzorem. „Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z niemieckim nadzorem” – odpowiedział minister sprawiedliwości. Zwrócił on także uwagę na podwójne standardy w ocenach Oettingera i niedostrzeganie skandalicznych działań poprzedniej ekipy rządzącej Polską.
„Opinią publiczną w Niemczech, a także w Polsce wstrząsnęły masowe seksualne ataki na kobiety, do których doszło w sylwestrową noc w niemieckich miastach. Wydarzenia, które budzą obawę także o bezpieczeństwo przebywających w Niemczech Polaków, zostały na kilka dni zatajone przezniemieckie media. (…) Na próżno czekałem na zdecydowaną reakcję z Pańskiej strony na tak rażące naruszenie prawa obywateli do informacji. Doszedłem do przykrego wniosku, że łatwiej Panu mówić o fikcyjnych zagrożeniach dla wolności mediów w innych krajach niż piętnować cenzurę w swojej ojczyźnie” – ocenił na początku swojego listu otwartego Zbigniew Ziobro.
Wesprzyj nas już teraz!
„Panie Oettinger, tydzień temu w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeinen Sonntagszeitung skrytykował Pan działania wybranego demokratycznie polskiego parlamentu i rządu, które mają przywrócić obiektywizm i niezależność mediów publicznych w Polsce. Zażądał Pan, by postawić Polskę pod nadzorem. Tego rodzaju słowa, wypowiadane przez niemieckiego polityka, budzą wśród Polaków jak najgorsze skojarzenia. Także moje. Jestem wnukiem polskiego oficera, który w czasie II wojny światowej walczył w podziemnej Armii Krajowej z niemieckim nadzorem” – mocno ocenił skandaliczne propozycje Oettingera polski minister sprawiedliwości.
„Gdzie Pan był, kiedy w czerwcu 2014 roku agenci służb specjalnych wdarli się do redakcji jednego z największych tygodników w Polsce Wprost i szarpali się z jego redaktorem naczelnym, żeby wydrzeć mu przenośny komputer z nagraniami kompromitującymi ówczesny rząd, na czele którego stał obecny szef Rady Europejskiej Donald Tusk?!” – pytał Ziobro.
„Dlaczego umknął Pańskiej uwadze fakt, o którym wielokrotnie informowały wszystkie polskie media, że ponad 80 polskich dziennikarzy i prawników, którzy zajmowali się sprawą kompromitujących poprzedni rząd nagrań znalazło się na podsłuchu?!” – kontynuował.
Minister sprawiedliwości w rządzie Beaty Szydło przypomniał także sytuację z głębokimi zmianami personalnymi w tygodniku „Uważam Rze” oraz w dzienniku „Rzeczpospolita”, które miały miejsce za rządów koalicji PO-PSL. Na te wydarzenia Oettinger również pozostawał obojętny. „Dymisje były konsekwencją jednego tylko artykułu, który stawiał w wątpliwość rządowe ustalenia śledztwa w sprawie katastrofy samolotu w Smoleńsku, w której zginął wywodzący się z przeciwnego obozu politycznego prezydent Polski” – napisał Zbigniew Ziobro.
„Dlaczego milczy Pan, gdy niemiecko-szwajcarskie wydawnictwo Ringier Axel Springer, właściciel kilku mediów w Polsce w tym tygodnika Newsweek, w drastyczny sposób uchybia bezstronności prasy i otwarcie wspiera wymierzone w demokratyczny polski parlament i rząd protesty?! Władze tego zagranicznego koncernu z aprobatą oceniły zachowanie redaktora naczelnego Newsweeka Tomasza Lisa, który wyszedł z roli dziennikarza i podczas ulicznej manifestacji podsycał antyrządowe wystąpienia” – zauważył szef resortu sprawiedliwości.
„Proszę, żeby Pan – choćby ze względu na powagę swojego urzędu – zachował w swoich wypowiedziach większą powściągliwość, a przede wszystkim obiektywizm” – zaapelował na zakończenie swojego listu otwartego minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Źródło: kresy.pl
MWł