Śmierć dwóch wysokich rangą rosyjskich oficerów –Aleksandra Szuszukina, dowodzącego wojskami powietrzno-desantowymi oraz szefa GRU Igora Serguna – wywołała falę spekulacji. Przyczyną śmierci obydwu mężczyzn miał być zawał serca.
3 stycznia w Moskwie zmarł gen. Igor Siergun, szef Głównego Zarządu Wywiadowczego. Według amerykańskiej agencji analitycznej Stratfor, oficer miał umierzeć nie w Moskwie, a na terenie Libanu – i to dwa dni wcześniej. Amerykańscy analitycy zwracali uwagę na rosnącą w ciągu ostatnich miesięcy rolę FSB.
Wesprzyj nas już teraz!
Z kolei 27 grudnia zmarł gen. Aleksandr Szuszukin, zastępca naczelnika sztabu rosyjskich wojsk powietrznodesantowych. Oficer ten był zaangażowany w operację wojskową mającą na celu przyłączenie Krymu.
Siergun – jako dowodzący rosyjskim wywiadem wojskowym – został awansowany w zeszłym roku na kolejny stopień. Według pojawiających się doniesień, Szuszukin mógł odpowiadać za zaangażowanie rosyjskich żołnierzy na wschodzie Ukrainy. Śmierć dwóch wysoko postawionych wojskowych nie uszła uwadze zagranicznych obserwatorów, jak i samych Rosjan. A to wywołało w rosyjskim Internecie wysyp teorii mających tłumaczyć zbieżność zgonów w czasie.
„Takie i podobne zagadki, których oficjalnego wytłumaczenia nie doczekamy się zapewne nigdy, doprowadziły do powstania teorii spiskowych, intensywnie omawianych w rosyjskiej przestrzeni internetowej. Pierwsza mówi o likwidacji generałów w odpowiedzi na ich przewinienia służbowe, które pociągnęły za sobą negatywne konsekwencje polityczne dla Kremla. (…) Drugi wariant teorii spiskowej mówi o likwidacji generałów, jako odpowiedzialnych za strącenie malezyjskiego boeinga pasażerskiego nad Donbasem, co ma szczególne znaczenie w świetle upublicznienia wyników zachodniego śledztwa dziennikarskiego” – pisze na łamach „Wirtualnej Polski” Robert Cheda. Zauważa przy tym, że obydwa te scenariusze wydają się mało wiarygodne.
Bardziej wiarygodne wydają się scenariusze, zgodnie z którymi przyczyny ewentualnych zgonów mogłyby się wiązać z wewnętrznymi rozgrywkami politycznymi. A te Kreml nauczył się odpowiednio maskować.
źródło: „Wirtualna Polska”
mat