Japońscy wojskowi w czasie II Wojny Światowej „zatrudniali” ok. 200 tys. niewolnic seksualnych, które „służyć” miały w wojennych burdelach. Tokio chce wypłacić ponad 7 mln euro jako rekompensatę nielicznym, wciąż żyjącym koreańskim kobietom. Japończycy w tzw. salonach pocieszenia więzili także młode kobiety z Chin i Filipin. Dominowały jednak Koreanki – brutalnie gwałcone i traktowane w nieludzki sposób. Kraj ten był bowiem od roku 1910 kolonią japońską.
Od dziesięcioleci kwestia ta skutecznie „zatruwała” stosunki japońsko-koreańskie. Martwiła też Stany Zjednoczone. Amerykanie od dawna marzą o tym, by Japończycy i Koreańczycy, partnerzy Waszyngtonu w tej części świata, wreszcie dogadali się w tej kwestii i w końcu zajęli się tworzeniem wspólnego frontu przeciwko rosnącej potędze Chin i coraz bardziej nieprzewidywalną Koreą Północną.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziś, jak podają źródła japońskie, na całym świecie żyje już jedynie 46 wojennych byłych niewolnic armii cesarskiej. Ich średni wiek to 89 lat. Premier Japonii Shinzo Abe w rozmowie telefonicznej z premierem Korei powiedział że „w stosunkach japońsko-koreańskich właśnie rozpoczyna się nowa era”.
Kwestia wojennych niewolnic seksualnych dla społeczeństwa Korei stanowiła główną przeszkodę do pełnej normalizacji stosunków z Japonią. To nie przypadek, że pięć lat temu przed ambasadą Japonii w Seulu pojawił się monument przypominający o cierpieniu i poniżaniu wielu tysięcy koreańskich kobiet.
ChS
Źródło „La Repubblica”