W okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia komunistyczne władze Chin zaatakowały „kościoły domowe”, które dotychczas tolerowały. Jednym z nich jest protestancki „Kościół Żywego Kamienia” (Living Stone Church) w mieście Guiyang – stolicy południowochińskiej prowincji Kuejczou (Guizhou). 9 grudnia policjanci wdarli się tam w czasie nabożeństwa, konfiskując egzemplarze Pisma Świętego i śpiewniki. Wiernym nakazano podjęcie „normalnej działalności religijnej”.
Pastor Yang Hua, współpracownik kierującego tą wspólnotą innego pastora Su Tianfu, był dwukrotnie aresztowany: najpierw gdy sprzeciwiał się zagarnięciu przez policję należących do kościoła komputerów i innych urządzeń, a następnie pod zarzutem „posiadania tajemnic państwowych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Historia kościoła w Guiyangu rozpoczęła się od organizowania w 2009 domowych spotkań modlitewnych z udziałem ok. 30 osób. Z czasem liczba uczestników wzrosła do kilkuset. Zaczęto wówczas wynajmować salę w miejskim Centrum Międzynarodowym. Władze początkowo tolerowały te zebrania modlitewne jako należące do tzw. „legalnej szarej strefy” (legal grey zone). Modlącym zalecano jednak, aby spotkania te nie były zbyt duże i aby omawiano na nich sprawy społeczne, a nie religijne.
9 bm. rząd postanowił jednak przystąpić do ataku. Policja zabroniła dalszych spotkań. Zamknięto 24. piętro Centrum, gdzie się one odbywały. Jadącego później windą dziennikarza, współpracującego z „The Washington Post”, policjant poinformował, że „na 24. piętrze odbywały się nielegalne spotkania kultu, który został zabroniony. A my jesteśmy po to, aby powstrzymywać ludzi przed chodzeniem tam”. Tymczasem napotkani wierni powiedzieli dziennikarzowi, że „w sprawach wiary nie musimy podlegać żadnym organizacjom politycznym, gdyż naszym jedynym przywódcą jest Bóg w niebie. Wiary i Boga nie da się skrępować łańcuchami”.
Obecnie władze atakują działalność ewangelizacyjną prowadzoną przy użyciu samochodów w różnych miejscach. Z tego powodu wielokrotnie trafiał do więzienia wspomniany pastor Su.
Według Sophie Richardson z chińskiej sekcji międzynarodowej organizacji obrony praw człowieka – Human Right Watch, Komunistyczna Partia Chin jest wyjątkowo uczulona na wszelką działalność, prowadzoną bez jej zgody, przy użyciu środków komunikacji, niezależnie od tego, czy są to organizacje charytatywne, biblioteki czy właśnie kościoły.
Z kolei Yang Fenggang z Centrum Badań nad Religią i Społeczeństwem w Chinach na amerykańskim uniwersytecie Purdue twierdzi, iż w ostatnich lat bardzo pogorszyły się znacznie warunki, w jakich muszą działać wspólnoty chrześcijańskie w tym kraju. Władze chcą bowiem jeszcze ściślej kontrolować społeczeństwo. A jednak, mimo tych ograniczeń Kościoły chrześcijańskie w Kraju Środka rozwijają się i w 2030 mogą liczyć już 250 milionów wyznawców – uważa naukowiec z USA.
KAI