28 grudnia 2015

Romskie kobiety z Bułgarii masowo sprzedają swoje dzieci w Grecji. Chociaż proceder ten jest zabroniony, wiele rodzin romskich praktykuje go od kilku lat. Pozyskane pieniądze nieliczni przeznaczają na zakup domu. Inni częściej wydają na hulanki.

 

Z naszej wsi prawie każdy zostawił dziecko w Grecji. Mnie przynajmniej udało się kupić ten mały dom, bo gdzieś musimy mieszkać z pozostałymi dziećmi. Nie zmarnowaliśmy ani jednego leva. Ale wiele osób tutaj oddaje dzieci dla łatwych pieniędzy. Piją, jedzą i organizują przyjęcia. Gdy zabraknie pieniędzy, po prostu sprzedają następne dziecko – tłumaczy Stanka, trzydziestoparoletnia kobieta z mniejszości romskiej w Bułgarii, która przyznaje, że sprzedała nowo narodzonego chłopca w Grecji kilka lat temu za 3 tys. 500 euro.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Żałuję tego przez cały czas i nie mogę przestać myśleć o tym chłopcu, ale byłam młoda i głupia. Nie wyobrażałam sobie innego sposobu, aby zarobić trochę pieniędzy, by nakarmić dwoje innych dzieci – wyjaśniła kobieta z Ekzarh Antimovo, miejscowości położonej około 40 km od czarnomorskiego portu Burgas.

 

Stanka jest jedną z kilkudziesięciu bułgarskich kobiet rocznie, które sprzedają swoje nowo narodzone dzieci bezdzietnym parom greckim. Wedle bułgarskich urzędników takich kobiet jest co najmniej kilkaset, a nie kilkadziesiąt, jak podają statystyki. Matki otrzymają do 5 tys. euro za urodzenie i zrzeczenie się praw do swoich dzieci. Czasami jednak całość zapłaty trafia do pośredników – tak przynajmniej wynika z rejestrów sądowych.

 

Policjanci, którzy nieskutecznie walczą z tym procederem – mówią, że nie mają motywacji do działania, bo sprawy są umarzane przez bułgarskich sędziów, albo oskarżeni otrzymują wyroki w zawieszeniu. Zdaniem stróżów prawa, romskie kobiety rzadko żałują z powodu sprzedaży swoich dzieci. Rzadko też wydają pozyskane pieniądze na konkretny cel. Dzieci sprzedają przede wszystkim nastolatki, które zaszły w niechcianą ciążę.

 

Bułgarski wymiar sprawiedliwości jest bezradny wobec procederu, w który zaangażowani są prawnicy, lekarze i przemytnicy. Sporadycznie zdarza się, że pośrednicy romscy oskarżeni o handel dziećmi otrzymują od dwóch do trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu, chociaż za proceder grozi do 15 lat więzienia.

 

Bułgarscy policjanci szacują, że handel bułgarskimi dziećmi w Grecji trwa od lat 90., ale nasilił się po przystąpieniu Bułgarii do Unii Europejskiej w 2007 roku. Handlarzami są w większości mężczyźni i kobiety romskie, którzy żyli przez wiele lat pośród krewnych w Grecji i mają tam dobre kontakty.

 

Dzieci pochodzą z gett romskich z bułgarskich miast takich jak: Burgas i Warna, względnie: Sliwen, Jamboł i Stara Zagora. Romskie kobiety z Bułgarii, będące w ciąży wywożone są do Grecji, rzekomo do prac sezonowych. Tam w wybranych lokalach przebywają do czasu rozwiązania. Potem trafiają do szpitala greckiego, gdzie czekają wciągnięci w proceder medycy i prawnicy. Kobieta po urodzeniu dziecka podpisuje dokumenty, w których zrzeka się swoich praw. Otrzymuje pieniądze – zwykle dużo mniej niż jej wcześniej obiecano, a niekiedy nic – i odwożona jest do domu.

 

Greckie pary często wybierają drogę nielegalnego nabycia dzieci romskich ze względu na długotrwałą procedurę adopcyjną w swoim kraju. Na adopcję noworodka trzeba nie raz czekać średnio od ośmiu do dziewięciu lat. Grecja, w przeciwieństwie do Bułgarii, dopuszcza adopcję dzieci z innych państw. Bułgarskie władze twierdzą, że Grecy płacą do 30 tys. euro za dziewczynkę i 40 tys. euro za chłopca.

 

Greckie służby uważają, że niezwykle trudno jest udowodnić, iż doszło do transakcji finansowej pomiędzy pośrednikami w handlu dziećmi a zainteresowanymi stronami. Wedle bułgarskiej Generalnej Dyrekcji do Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej, tylko jedno na dziesięć postępowań dotyczących handlu dziećmi zostało doprowadzonych do końca. Niski poziom wykrywalności przestępstwa, trudności w ściganiu i często łagodne wyroki sprawiają, że proceder jest opłacalny dla wszystkich zaangażowanych stron.

 

Bułgaria zaostrzyła swoje przepisy dotyczące przemytu ludzi dziesięć lat temu i ma jedne z najsurowszych kar w Europie. Każdemu, kto nakłania kobietę do sprzedaży swojego dziecka lub w jakikolwiek sposób zaangażuje się w ten proceder, grozi kara do 15 lat więzienia. Jednak zwykle wyroki są łagodne, ponieważ dowody trudno jest zebrać. Nawet jeśli prokuratura postawi zarzuty konkretnym osobom, w zamian za przyznanie się do winy, przemytnicy otrzymują wyroki pozbawienia wolności w zawieszeniu do mniej niż trzech lat. To dlatego w bułgarskich więzieniach, jak na razie, tylko trzy osoby odsiadują kary pozbawienia wolności za handel dziećmi.

 

Grecka policja przyznaje, że w latach 2010-2015 spośród wszystkich aresztowanych handlarzy ludźmi ponad połowę stanowili bułgarscy Romowie. W zdominowanej przez Romów bułgarskiej miejscowości Kameno roi się od okazałych pałaców, wznoszonych przez romskich handlarzy ludźmi. Władze bułgarskie, chociaż wiedzą o tym, mówią, że czują się bezsilne wobec procederu.

 

Źródło: euobserver.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 465 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram