W Niemczech lawinowo wzrosło zapotrzebowanie na gazy pieprzowe, pistolety gazowe i paralizatory. Rekordowo wzrosła także liczba wniosków o posiadanie na broni palnej. „Każdy, kto zapyta o przyczynę rosnącej liczby sprzedawanej broni, napotka milczenie” – zauważa „Süddeutsche Zeitung”.
Wskutek problemów wywołanych przez falę imigrantów z Bliskiego Wschodu i północnej Afryki Niemcy zaczęli masowo nabywać narzędzia do samoobrony. „Jednakże niemieckie władze z dużym naciskiem twierdzą, że nagłe zainteresowanie obywateli Niemiec samoobroną nie ma nic wspólnego z masową imigracją do tego kraju” – pisze Soeren Kern na stronie „Gatestone Institute”.
Wesprzyj nas już teraz!
Olbrzymi wzrost zapotrzebowania Niemców na gazy pieprzowe, miotacze kul, paralizatory, ale i broń ostrą, odnotowały media. Od sierpnia 2015 roku liczba sprzedawanych gazów pieprzowych wzrosła o 600 procent – podał „Focus”. W niektórych częściach Niemiec będzie je można kupić dopiero w roku 2016. Dotychczasowe zapasy zostały wyprzedane.
Jak podało KH Security, niemiecki producent akcesoriów do samoobrony, sprzedaż produktów sięgnęła w sierpniu najwyższego poziomu w całej 25-letniej historii tego przedsiębiorstwa. Równie znacząco wzrosło zainteresowanie systemami alarmów domowych. Inny producent, DEF-TEC Defense Technology, mówi o 600 proc. wzroście sprzedaży. Według „Mitteldeutscher Rundfunk”, w Saksonii przed sklepami z bronią można zobaczyć… kolejki.
Günter Fritz, właściciel sklepu z bronią w Ebersbach, powiedział w rozmowie z RTL News, że od września sprzedaż w jego sklepie eksplodowała. Ale tak jest też w całych Niemczech. Klientela jest zróżnicowana, „od profesora po staruszkę na emeryturze”. „Wszyscy się boją” – podkreślał Fritz. W sklepie we Flensburgu już dawno wykupiono wszystkie gazy pieprzowe.
Wielu Niemców zauważa, że państwo nie potrafi już zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa.
Źródło: gatestoneinstitute.org
mat