Stany Zjednoczone – zaledwie miesiąc po relokacji – wycofały z tureckiej bazy lotniczej kilkanaście samolotów bojowych. Miały one bronić tureckiej przestrzeni powietrznej i prowadzić naloty na pozycje Państwa Islamskiego. Jednocześnie Rosjanie wzmogli naloty na cele w północnej części Syrii, w okolicach „korytarza” na północ od Aleppo, którym Turcja przemyca pomoc dla islamistów.
Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych, stacjonujące w Stuttgarcie, ogłosiło w środę decyzję o wycofaniu samolotów – dzień po wizycie sekretarza obrony USA Asha Cartera w tureckiej bazie w Incirlik. Do tej bazy miesiąc temu z Wielkiej Brytanii przyleciało sześć amerykańskich F-15 Eagles i sześć F-15 Strike Eagles. Rzecznik Pentagonu kpt. Jeff Davis komentując zdarzenie stwierdził, iż decyzja o wycofaniu amerykańskich myśliwców, to „zbieg okoliczności”.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas swojej wizyty Carter nie wspomniał o planie wycofania samolotów. Zapowiedział jedynie, że Waszyngton szuka sposobów, aby przyspieszyć klęskę Państwa Islamskiego. Jednym z nich jest zachęcanie koalicyjnych partnerów do odgrywania większej roli w walce z dżihadystami. We wtorek sekretarz stanu John Kerry porozumiał się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w sprawie politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii. Kerry zgodził się – o co od samego początku zabiegali Rosjanie – by przy władzy pozostał prezydent Baszszar al-Assad.
Samoloty F-15 wróciły w środę. Rzecznik Pentagonu zastrzegł, by wycofania samolotów z Turcji nie postrzegać jako zmianę zaangażowania Stanów Zjednoczonych albo zmianę w kampanii przeciwko Islamskiemu Państwu. – Nie chciałbym przeczytać czegoś, co by miało niby świadczyć o spadku naszej zdolności bojowej – mówił Davis. Amerykanie wciąż utrzymują w Incirlik 12 samolotów bezpośredniego wsparcia wojsk A-10, jak również drony. Sześć wycofanych samolotów F-15 mają zastąpić dodatkowe A-10. Niektórzy koalicjanci wyrazili chęć wysłania swoich samolotów do Incirlik przed końcem stycznia. W najbliższej przyszłości – terminu nie sprecyzowano – w tureckiej bazie ma się znaleźć 59 maszyn.
Jeszcze na początku września siły koalicji wykorzystywały 15 samolotów do nalotów na pozycje bojowników Państwa Islamskiego. Dla porównania Rosja w Syrii wykorzystuje 28 samolotów bojowych. Po niedawnym spotkaniu szefa amerykańskiej dyplomacji z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, Rosjanie zintensyfikowali naloty na pozycje dżihadystów.
Generał Igor Konaszenkow zapowiedział, że rosyjskie siły powietrzne przygotowują się do kolejnej misji w Syrii. W ciągu ostatnich dni rosyjskie odrzutowce wykonały 59 lotów bojowych i zniszczyły kilka z zaplanowanych 212 celów. W ciągu zaś trzech miesięcy Rosjanie zbombardowali ponad 9 tys. celów takich jak: obozy szkoleniowe, magazyny amunicji, stanowiska dowodzenia i rafinerie. Moskwa – po zestrzeleniu samolotu rosyjskiego przez Turków – wzmocniła siłę ognia także na ziemi. Sprowadzono do syryjskiej bazy w Lataki najnowocześniejszy system obrony przeciwrakietowej, który może śledzić około 300 celów i strącić jednocześnie około trzydziestu samolotów oddalonych o setki kilometrów. Nowy system ma zapewnić bezpieczeństwo rosyjskim bombowcom, latającym na obszarze całej Syrii i nad częścią Morza Śródziemnego.
Wskutek rosyjskich nalotów linia frontu przesuwa się w całej północnej Syrii w kierunku korytarza na północ od Aleppo, przez który Turcja przemyca pomoc dla bojowników i którym odbywa się transport skradzionej ropy i innych materiałów z Syrii do Turcji. Rosyjskie bombowce zbliżają się do celów w pobliżu strategicznego miasta Azaz, gdzie stacjonują turkmeńscy buntownicy. Jednocześnie postępy na lądzie czynią bojownicy z kurdyjskiej YPG, walczącej z rebeliantami i Islamskim Państwem.
We wrześniu prezydent Rosji Władimir Putin zaoferował pomoc Kurdom, by skonsolidowali swoje zdobycze terytorialne w północnej Syrii. Chodzi o uzyskanie połączenia między miastem Kobane a Afrin. YPG musi w tym celu opanować Azaw. Na początku grudnia Moskwa dostarczyła broń 5 tys. kurdyjskich bojowników w Afrin, a rosyjskie samoloty zbombardowały konwoje ciężarówek, które jechały z Turcji do Syrii. Moskwa przygotowuje grunt dla wielkiej ofensywy połączonych sił kurdyjskich na północy Syrii. Według ekspertów, wszystko wskazuje na to, że jeśli chodzi o strategię w Syrii to Turcja jest skazana na porażkę.
Po strąceniu rosyjskiego bombowca 24 listopada br. Rosjanie – poza wysłaniem najnowocześniejszego systemu obrony powietrznej do bazy w Hemeimeem w pobliżu Lataki – wyposażyli swoje odrzutowce latające w Syrii w pociski powietrze-powietrze. – W rezultacie – komentuje turecki ekspert ds. militarnych Metina Gurcana – Turcja utraciła zdolność do zmiany sytuacji strategicznej jako niezależny aktor zarówno na ziemi, jak i w syryjskiej przestrzeni powietrznej.
Źródło: yahoo.com, businessinsider.com, AS.