Kochani Bracia! Wiadomo, że prawdy religii katolickiej są bardzo głębokie, a jej przepisy moralne surowe. Sprawiedliwy i wszechwiedzący Bóg! Życie wieczne! Odpowiedzialność za wszystkie słowa i ukryte myśli! Sąd ostateczny! Nieustanna walka z namiętnościami i pokusami!… oto olbrzymie, granitowe bloki, na których wspiera się świątynia katolickiej wiary i moralności; ten wspaniały, niebotyczny gmach byłby jednak trochę za surowy, budziłby lęk i niepokój, gdyby go nie zdobiły świetlane szeregi świętych, gdybyśmy nie widzieli tysięcznych zastępów świętych ludzi, podobnych do nas, słabych, skłonnych do grzechu, którzy jednak wołają: Bracia! Nie bójcie się! Nie drżyjcie! Wiara i moralność wymagają od was ciężkich obowiązków, ale z radością was zapewniamy, że to wszystko da się wykonać.
Może niektórzy z was, Bracia, widzieli cudowną katedrę mediolańską – istne marzenie zaklęte w biały marmur, lub katedrę kolońską – cud gotyku. Pomyślcie, co by zostało, gdybyśmy usunęli z tych wspaniałych arcydzieł posągi, obrazy i witraże, które przedstawiają świętych. Zostałyby tylko nagie łuki i filary, znikłoby piękno, podniosły i przyjemny nastrój. Tak: kult świętych wnosi z sobą do naszej religii pierwiastek piękna i poezji.
Kult świętych podobne pierwiastki wniósł i do naszego codziennego życia, do życia naszych ulic i miast. Szkoda, że po najeździe tatarskim i po niewoli tureckiej pozostało zaledwie kilka dawnych miast i domów węgierskich, gdyż mielibyśmy sposobność stwierdzić, że podobnie, jak mieszkańcy innych krain, tak i nasi chrześcijańscy przodkowie rozumieli doskonale, jakie znaczenie posiada cześć świętych w życiu codziennym.
Wesprzyj nas już teraz!
Dzisiejsza młodzież nie widzi teraz w mieszkaniach wizerunków świętych, lecz gorszą ją i psują niemoralne obrazy. Coraz rzadziej spotyka się rodziny, które by paliły lampkę oliwną na cześć Najświętszej Panny. Dziś tylko gdzieniegdzie, w starych domach Budapesztu, spotykamy obraz lub figurkę Panny Maryi, gdy dawniej posągami świętych zdobiono portyki, bramy miasta, gmachy publiczne, a obrazy świętych, figury i kapliczki stały przy drogach wiejskich. Dziś niestety zwyczaj ten poszedł w zapomnienie.
O cesarzu Hadrianie czytamy w historii, że na Kalwarii, na miejscu krzyża Chrystusowego, kazał wystawić posąg Wenery, bogini rozpusty. Nowoczesne życie z niemoralnymi obrazami, plakatami, reklamami, którymi napełnia ulice, to jakby drugi Hadrian. Człowiek widząc obrazy świętych, stawał się lepszym; na chwilę odrywał się od szarzyzny codziennego życia; dziś patrząc na ulicę, staje się gorszym, zatraca swe człowieczeństwo, pada ofiarą namiętności.
Bracia, starajmy się ocenić piękno i poezję, którą wnosi kult świętych do naszej religii.
Ks. dr Tihamer Toth, Dekalog (Kazania), Kraków 1933, s. 118-119.
(Pisownię uwspółczesniono)