Chociaż tegoroczny Marsz Niepodległości przebiegł bez utrudnień i awantur na obrzeżach imprezy, to liberalne media zawsze znajdą powód do oburzenia. Oczywiście Grzegorz Miecugow ma prawo nie lubić ludzi z racami, jednak stwierdzenie, że 30 proc. skandujących hasło „Bóg, honor Ojczyzna” to bezrobotni pijacy, osoby źle wykształcone, a hasło nie jest mówione a „wyryczaczne” – jest bez wątpienia krzywdzącym komentarzem.
– Te ochrypnięte głosy krzyczące „Bóg, Honor, Ojczyzna!” Panowie z flagami pili wódkę z gwinta! Taki „patriotyzm” też się tam pojawia i te marsze przyciągają takich ludzi, bo nikt nie jest w stanie powiedzieć „Bóg, Honor, Ojczyzna” normalnym głosem, tylko ryczą! To okrzyki bliskie atmosferze pomeczowej niż atmosferze świętowania (…) 30 procent z tych demonstrujących to są bezrobotni! Jak oni mają manifestować dobrze, to co robią? To absolwenci szkół, w których nie ma historii! – skomentował uczestników Marszu Niepodległości prowadzący w TVN kontrowersyjne „Szkło kontaktowe”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nie chcę deprecjonować tych wszystkich, którzy przyjechali z całej Polski – bo tu przyjeżdżali ludzie i ze Świnoujścia, i z Podkarpacia. Narodowcy oczywiście. (…) Mnie się źle kojarzą takie obrazki, jakie widzimy – zamaskowanych ludzi z racami. Te okrzyki „Bóg Honor Ojczyzna”, mnie się to nie łączy ze świętowaniem. Mnie było bliskie to, co próbował Bronisław Komorowski, a co się nie udało – ocenił Miecugow po raz kolejny stawiając się w roli orędownika jednej partii.
Źródło: wpolityce.pl
MWł