„Walczymy z czymś, co przekracza nasze możliwości” – przyznał premier Grecji, Aleksis Cipras, mając na myśli imigrantów przybywają codziennie tysiącznymi falami na wyspę Lesbos. Wśród przybyszów jest coraz więcej ofiar śmiertelnych. Miejscowa działaczka poinformowała, iż brakuje już miejsc na głównym cmentarzu i w kostnicach.
W tym roku już ponad 600 tys. nielegalnych imigrantów przybyło do Grecji, głównie zaś na wyspę Lesbos, skąd migrują do Aten, a dalej do Niemiec. Zginęło co najmniej 430 z nich. – Główny cmentarz i kostnica w Mitilini, stolicy Lesbos, są pełne. Mamy nadzieję, że wkrótce władze znajdą rozwiązanie tego problemu i że ciała, które znajdują się w kontenerze chłodniczym przy szpitalu, będą mogły zostać pochowane – powiedziała miejscowa działaczka Effi Latsoudi.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyspę Lesbos odwiedził premier Grecji Aleksis Cipras w towarzystwie przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. – Walczymy z czymś, co przekracza nasze możliwości, wszyscy powinni to zrozumieć – podkreślił premier. Jednocześnie Cipras zaznaczył, iż dla rozwiązania tego problemu konieczne jest zawarcie porozumienia z rządem Turcji.
– Musimy porozumieć się z Turcją, by powstrzymać napływ uchodźców, podejmując działania przeciwko przemytnikom – powiedział grecki premier.
Sytuację na Lesbos dodatkowo pogorszył strajk greckich marynarzy, wskutek którego od poniedziałku nie kursują promy, które dotychczas przewoziły imigrantów do kontynentalnej części Grecji. Międzynarodowy Komitet Ratunkowy (IRC) przypomniał, iż już wcześniej Grecja nie radziła sobie z problemem imigrantów, mimo iż ich liczba była zdecydowanie mniejsza niż dziś.
Aleksis Cipras i Martin Schulz odwiedzili obóz wojskowy w Morii przekształcony w ośrodek dla imigrantów. – Jesteśmy tu od trzech dni. Jesteśmy głodni. Mam dwójkę dzieci, są chore – żalił się jeden z przybyszów, którego premier Cipras miał zapewnić, iż rząd uczyni wszystko, co w jego mocy, by pomóc „uchodźcom”.
Źródło: tvn24.pl
FO