Grzegorz Schetyna, Rafał Trzaskowski i Tomasz Siemoniak – to najczęściej pojawiający się na giełdzie nazwisk politycy, którzy mogą w ciągu kilku najbliższych tygodni zastąpić Ewę Kopacz na stanowisku szefa PO. W Platformie już zaczęto rozliczenia – w kilka minut po zakończeniu ciszy wyborczej wprost mówił o tym Radosław Sikorski.
Komentatorzy od razu zauważyli, że na wieczorze wyborczym w siedzibie sztabu PO zabrakło m.in. Grzegorza Schetyny, który w Kielcach świętował objęcie poselskiego mandatu. – Po ośmiu latach oddajemy władzę, to już pewne. Pytanie, czy PiS stworzy rząd samodzielnie. Musimy wyciągnąć wnioski, musimy sobie poważnie porozmawiać o wczorajszym dniu, o dzisiejszym i o tym, co przed nami – mówił. Schetyna czeka na możliwość objęcia władzy w PO od dawna, przez wiele lat był bowiem sekretarzem generalnym tej partii, pierwszym zastępcą Donalda Tuska, wicepremierem i marszałkiem Sejmu. Popadł jednak w konflikt z dzisiejszym szefem Rady Europejskiej, a Tuska na stanowisku premiera zastąpiła bardziej uległa Ewa Kopacz.
Wesprzyj nas już teraz!
Najgłośniejszą wypowiedzią niedzielnego wieczoru okazała się odezwa Radosława Sikorskiego, który już w kilka minut po ogłoszeniu wyborczej porażki powiedział: – Jestem osobiście przekonany, że PO jest potrzebne nowe przywództwo. Partia była dowodzona jednoosobowo, bardzo energicznie przez Ewę Kopacz, ona pracowała bardzo ciężko w tej kampanii. Jednak to oznacza jednoosobową odpowiedzialność za wynik. To, że Ewa Kopacz będzie wiedziała, co w takiej sytuacji zrobić – stwierdził były szef MSZ.
Wśród kandydatów na następców Ewy Kopacz wymienia się także Tomasza Siemoniaka i Rafała Trzaskowskiego. Obaj ci politycy stanowczo jednak odcinają się od tego typu spekulacji.
Zarząd PO zbiera się już we wtorek. Nie wiadomo jeszcze, czy to na tym spotkaniu zapadną decyzje dotyczące przyszłości Ewy Kopacz.
kra