W piątek nad ranem bułgarska policja po raz pierwszy od początku kryzysu imigracyjnego użyła broni palnej. W pobliżu miejscowości Sredec niedaleko bułgarsko-tureckiego przejścia granicznego oddziały straży granicznej i policji usiłowały zatrzymać grupę około 50 nielegalnie przekraczających granicę mężczyzn. Gdy okazało się, że kilku z nich jest uzbrojonych, bułgarska policja oddała trzy strzały ostrzegawcze. Jeden rykoszetem ranił śmiertelnie młodego mężczyznę.
To pierwszy tak tragiczny wypadek w Bułgarii. Mimo, że grupa 54 mężczyzn usiłujących nielegalnie dostać się do Bułgarii nie posiadała przy sobie dokumentów, wiadomo już, że zastrzelony i jego koledzy to Afgańczycy. Pozostali Afgańczycy trafili do największego w Bułgarii obozu dla uchodźców w miasteczku Ełchowo w pobliżu granicy z Turcją i Grecją. Poinformowany o tragicznym wydarzeniu na granicy bułgarsko-tureckiej, przebywający na szczycie w Brukseli premier Bułgarii Bojko Borisow natychmiast wyjechał do Bułgarii.
Wesprzyj nas już teraz!
W Bułgarii już kilka godzin po incydencie pojawiły się ostre spory dotyczące zasadności użycia broni. – Tragedia z afgańskim uchodźcą nie jest tylko i wyłącznie incydentem granicznym. Nie było żadnych przesłanek, żadnych oznak użycia siły przez imigrantów, by z naszej strony użyć broni palnej. Mamy więc do czynienia z zabójstwem, niezależnie od tego, jak sprawa ta będzie zakwalifikowana przez śledczych” – oświadczył Atanas Atanasow, szef parlamentarnej Komisji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Źródło „Bułgarska Nacjonałna Telewizija”
ChS